To był cudny weekend z marzeń dla mnie Najpierw odwiedzinki u Katki a w niedzielę do kompletu odwiedzinki u mnie całej rodziny Goliashów no dobra, nie całej, bo Goliash i Agat w domku zostali ale nawet bez ich udziału były to strasznie miłe odwiedzinki Moje niezwykle odważne koty najpierw gdy Bartuś słodko spał w nosidełku, powolutku i na paluszkach podchodziły, żeby sobie malutkiego człowieka zobaczyć Pierwsza była Demi, potem Zuzka - szorując brzuchem po podłodze i Onyś, ale ten gdy Bartuś ruszył rączką... ratował się sromotną ucieczką Bartuś za długo sobie nie pospał, bo paskudna ciotka zastukała szklankami i dzieciątko obudziła... i wtedy moje ogromnie odważne koty, dały nogę z dzikim wytrzeszczem oczu do tego Najbardziej popisała się Melbusia... która zwiała na piec i zakopała się pod kocykiem... a to manewr, który wykonuje zawsze gdy ja odkurzam No ale dość szybko cała ta bohaterska gromadka poszła po rozum do głowy, przestali robić wielkie oczy, a koniec końców nawet się stwory z Jula bawiły Julę uwielbiam od zawsze, zresztą już Wam o tym pisałam Jest wyjątkowa, inteligentna, urocza no i taaaaka piękna No a już całkiem mnie na łopatki rozłożyła, kiedy upłakała mi się dziewuszynka przed wyjściem i mówi mi tak: ciociu jestem taka nieszczęśliwa, ja nie chcę stąd iść Oczywiści o rozpaczy szybko zapomniała i tłumaczyła mi, że kotków do nosidełka Bartusia wkładać nie można, bo po pierwsze nie zmieści się żaden razem z Bartusiem, a po drugie, mogłyby sobie coś w łapkę zrobić No i jak tu takiej Juleczki nie kochać
Katka, po raz nie wiem już, sama który dziękuję Wam za ta cudowną sobotę i za cudowny domek dla tych moich E-dzieciątek
Od samego początku byłam absolutnie pewna, że dom Katki to najwspanialszy pod słońcem domek dla moich maluszków , ale móc przyjechać i zobaczyć "na żywo" to jedna z chwil najbardziej łapiących za serce w hodowli Nie jestem w stanie ująć w słowa tego co czułam patrząc na te dwa E-bączki, piękne, wyniuniane, szczęśliwe... a do kompletu duma i miłość bijąca z twarzy, baaa, z całych postaci ich Rodziców
Elliocik patataj, patataj bez chwili zastanowienia wybiegł mi na powitanie, cześć, miło cię widzieć, tyyy tylko zobacz jak się tu urządziliśmy, a jakie mamy półeczki, a drapaczek, a ile zabawek i jakie fajne Emilek był nieco onieśmielony i widać było, że duma: co to właściwie ma być ten cały cyrk wpadła tu jako ta bomba, hałasu narobiła, szuru buru, nie no, to już przesada ta ona meble mi w moim własnym domu przestawiać zaczyna No ale z czasem obwąchał mnie wyraźnie zaciekawiony od stóp do głów i dostojnie przedreptał po moich nogach a nawet dał się porwać w ramiona i wyprzytulać
Elliot to taki radosny wszędobylski skrzacik, otwarty i bezstresowy Emilio za to wrażliwy i delikatny młodzian, zakochany bez pamięci w Katce Jest w nim bardzo dużo z Melby z tą wrażliwością i wybitna gracją włącznie Elliot jest normalnym prawidłowo rozwijającym się, całkiem sporym siedmiomiesięcznym kocim podrostkiem, a Emillio... no mało z wrażenia nie padłam - KOLOS Wagowo na chwilę obecną prawie jak Melba... tyle że Melba jest od Emilka zdecydowanie grubsza Łapska ma grube jak tygrys i najbardziej obfity włos z całej trójeczki E-misiow
Elliocik pozował mi przecudnie, a jak sobie życzysz, mam leżeć a bardzo proszę, teraz siedzieć - robi się, w końcu ja gwiazdor jestem Za to Emilka trzeba było błagać a jak w końcu łaskawie wkroczył na plan zdjęciowy, to wiercił się i kręcił, mył i kombinował co by tu jeszcze, żeby mi focenie utrudnić
Fotki są jakie są, ale są i mam szczery zamiar zaraz Was nimi zarzucić, a cooo
Najpierw pan gwiazdor Elliocik
Emilek który nie tylko nie bardzo był chętny pozować, ale jeszcze ma w sobie coś takiego, że fotki zupełnie nie oddają jego urody, no Emilka to po prostu trzeba na żywo zobaczyć
E-braciszkowie razem
A pełna fotorelacja TUTAJ
I na koniec jeszcze kilka fotek zza kulis sesji E-bączków
A tu jeszcze filmik nagrany przez TŻ Katki, czyli modele i fotograf pozginany w paragraf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz