Na dobry początek Nowego Roku 2012 najmłodsze Tinweriniątka pokażą swoje 5 - tygodniowe oblicze
Najpierw jeszcze kilka newsów z ostatniego tygodnia: potrafimy już jeść mięso , potrafimy jeść suchą karmę i jesteśmy już śtlaśnie łokrutnie dorośłymi kotkami Niespodziewanie w połowie tego tygodnia dzieci musiały zmienić lokum ich szalona babka Melba ni z tego ni z owego doszła do wniosku, ze to jej dzieci i postanowiła je ukraść, zaczęła więc mi je targać do szafy i dawaj im brzuch do karmienia wystawiać Nie było na co czekać, porwałam dzieci - prawie z jej paszczy i wyniosłam z pokoju dziecięcego do sypialni. W pierwszej chwili dzieci zgłosiły kategoryczny sprzeciw, ale już chwilkę później doszły do wniosku, że w sypialni jest cool Miałam nadzieję, że chociaż nie rozpracują tak szybko jak wleźć mi do łóżka... no cóż, nawet doby im to nie zajęło, żeby dojść do jedynie słusznego wniosku, że najfajniej śpi się, bawi, je i skacze po pańci... w jej łóżku No trudno ledwo skończyło mi się wstawanie nocne, to masz babo placek, muszę spać na baczność, żeby jakiej pchły nie przygnieść Maryśka zachwycona, bo ją Melba nieźle nastraszyła dzieci zachwycone, no i ja prawdę mówiąc też
Wszystkim miłym gościom całe Tinwerinkowo życzy wszystkiego co najlepsze
A teraz moje najmłodsze śkraby
Najpierw moje ukochane straszydełko w końcu powolutku zaczyna być podobna do ludzi no ale ma jeszcze sporo do nadrobienia Za to animuszu, energii, pomysłowości to ona ma za kilka takich straszydełek biega jak szalona, skacze jak małpa i co mnie zobaczy to pędzi na tych swoich patyczakowatych nóżkach wrzeszcząc: żarcie przyszło! hurra! moje kochane żarcie!!!
Julietka
Ruda maupa jaśniejsza Jimena zaczyna się robić coraz bardziej masywna, łapiszony ma jak chłopo-robotnik i wielka pupkę ale za to skacze jak pchła razem z Julietką i zagryza się z nią pasjami
Ruda maupa ciemniejsza Juanitka to prawdziwa dama, ma maniery wielkiej pani... do czasu aż nie dopadnie ją głupawka
I nasz amant filmowy Jose Mourinho wciąż najgrzeczniejszy z całego tego towarzystwa ale kiedy czegoś bardzo chce piska cienkim, przeraźliwym głosikiem, że rzucam wszystko i lecę mu na ratunek po tatusiu ma ten terroryzm, smarkacz jeden
i oczywiście nie może zabraknąć fotek grupowych usiłowałam ich namówić, zeby choć na chwilkę zapozowali jak na grzeczne kotki przystało... no ale jakoś nie mogły się łobuzy zmobilizować i w efekcie wyszedł przegląd scenek codziennych, z mordobiciem podskoczkami i oczywiście wiszeniem na maminym cycusiu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz