Potrafią już samodzielnie wcinać mięsko i suchą karmę z talerzyków potrafią korzystać z kuwetki od piątku nie było już żadnej wpadki pozakuwetkowej więc chyba w pełni opanowały tą sztukę Oczywiście nie ma co nawet wspominać o takich drobnostkach i oczywistych umiejętnościach jak picie wody z fontanny czy wspinanie się na pufa w celu udania się na zasłużony odpoczynek
Planowałam w ten weekend zacząć wprowadzać je powolutku do stada, ale plany postanowiła pokrzyżować mi Hollywoodka dostając rujki W związku z tym, maluchy zaczęły przyjmować gości u siebie. Pierwsza przyszła do nich Demi, obwąchała maluchy zafascynowana, obiegła caly ich pokój, podjadła sobie z ich miseczki i dawaj grać w piłkę z podrzutami, skokami i wygibasami Maluchy ciotkę Demi przyjęły... jakby ja całe życie znały nie zrobiła na nich najmniejszego wrażenia i tylko jej pupy do wylizywania nadstawiały smyki sprytne no bo przecie co się będzie ciotka obijać skoro do dzieci przyszła to niech się nimi zajmuje jak należy Jedno co Melody wprawiło w pierwszej chwili w osłupienie i lekki wytrzeszcz oczu to te dzikie skoki i podrzucanie piłki, ale po pierwszej chwili zdumienia, doszła do wnioski, że ona to taką ciotkę lubi i pognała grac razem z Demi Kolejnym gościem było Straszydło, dzieci przyjęły ją podobnie jak Demi a nawet lepiej, bo akurat były mniej zaspane więc cała czwórka ruszyła na powitanie kolejnej ciotki z radosnym okrzykiem: ze mną sie pobaw, ze mną Dzieci odwiedziła tez Sierra, poznać to jej za bardzo nie poznały, bo wszystkie trzy dziewczyny akurat spały i tylko Merlinek był na chodzie. Sierra wzorem jamnika oblazła cały pokój brzuchem prawie po podłodze szorując dziewczynki obwąchała, z miski się poczęstowała - przecież chyba po to ją tam zaprosiłam i już była prawie pewna siebie, gdy Merlin w radosnych podskoczkach podbiegł do niej i "uwięził" ją miedzy porodówka a piecem... no i Sierra wydała z siebie ostrzegawczy pomruk: sssspadaj mały, jesteś straszny No ale biorąc pod uwagę, ze gdy pierwszy raz zobaczyla marysiowe dzieci L zwiała jakby ja sto diabłów goniło i tak uważam, że zrobiła ogromne postępy w "natychmiastowym" akceptowaniu dzieci
M-aluchy biegają już jak dorosłe kociaki, ile razy wchodze do pokoju gnają do mnie na łeb na szyję: ale fajnie, ze jesteś będziemy się bawić A gdy siadam przy komputerze cała czwórka wspina się po mojej nodze i w większości przypadków udaje im się juz wgramolić na moje kolana rozsiadają sie wtedy wygodnie, podglądają co tez widać na ekranie monitora i każą się miziać
Panna Melodyjka
Mila
Mori
Czarodziej Merlin
i kilka fotek wspólnych - widać dobrze, że pozowanie to ich wielka pasja
Mila
Mori
Czarodziej Merlin
i kilka fotek wspólnych - widać dobrze, że pozowanie to ich wielka pasja
Jakie cudnie brodate ;))) Słodkości.
OdpowiedzUsuń