3 kwiecień 2011r.
I kolejne G dzieciątko pojechało do swojego nowego domku....
Guinness to bardzo wrażliwe, kochane stworzonko
kiedy mu opowiadałam o nowym domku patrzył na mnie tymi swoimi mądrymi oczkami z wielką uwagą i mruczał i mruczał i mruczał, ze rozumie, wie i będzie pamiętał o wszystkich moich radach
Noc przed wyjazdem wisiał mi cały czas na głowie
i tulił się i kazał miziać, całować i upewniać, ze wszystko będzie dobrze
Na około godzinę przed przyjazdem nowych Dużych, Guinness wpadł w szał zabawowy
Biegał jak oszalały do Marysi, do Gabrysi, do Fleur, Melbie na szyję się rzucił i dawaj dalej galopować jako ten szaleniec
A kiedy jego Duzi już przyjechali, nagle gdzieś cały rezon stracił
grzeczniusio dał na sobie zademonstrować jak sie wykonuje zabiegi pielęgnacyjne u kotka a potem dyskretnie podryptał do rozetki na drapaczku
Kiedy go z niej wyjmowałam, żeby dać go do transporterka miał tą swoją żałosną minkę: ale jak to, czemu już... może jeszcze choć chwileczkę... No i pojechał
W podróży był bardzo grzeczny, a w domu zachował się na dzień dobry dokładnie tak samo jak Geshinek
z bezpiecznej głębi transporterka przyglądał się co też się wokół niego wyprawia i gdzież to się znalazł
a potem ułożył się w transporterku do spania
Kuwetkowanie już było pełne
dziecinka je, bawi się, zwiedza, ale ciągle jeszcze najpewniej czuje się w swoim pierwszym pokoju, w którym ma swój nowy, piękny drapaczek z Rufi
Guinnessku, bądź baaaardzo szczęśliwy w swoim nowym domku
kochaj mocno swoich Dużych i bądź dla nich tym najwspanialszym, najpiękniejszym, najmilszym i najukochańszym kotem na świecie
Wszystkiego co Najlepsze kochanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz