Już pędzę z relacją, będzie dużo zdjęć i filmów . Ale może od początku. Wczoraj był u nas w domu wyjątkowy dzień, szczerze powiem dzień, którego bardzo się bałam. Bałam się jak przyjmą małego nasze kochane E-miśki, bałam się, że zaburzę im harmonijne, spokojne i poukładane życie. Nie mieliśmy w planach w obecnym mieszkaniu już się dokacać, ale miłość nie wybiera . Geshinek to naprawdę wyjątkowy koteczek, nie dość, że powalił nas swoją urodą to jeszcze ten charakter najczulszego koteczka, jakiego można sobie wymarzyć (doświadczam tego od kilkunastu godzin ). Dlatego kiedy Agatka zgodziła się powierzyć nam swój wielki skarb, podjęliśmy się nie bez obaw wprowadzić do naszej rodziny Geshinka .
Ze względu na układ mieszkania w grę wchodziło tylko wrzucenie na głęboką wodę, czyli przywieść koteczka i poddać go od razu konfrontacji z domownikami. Znając charaktery naszych kochanych E-braci nie przypuszczałam, aby go rozszarpały na dzień dobry, ale nigdy nic nie wiadomo . To strasznie rozpieszczone koty . Geshinka postawiliśmy w transporterze na łóżku i czekaliśmy reakcji. Aha, Geshinek drogę z Sosnowca do Krakowa przebył rewelacyjnie, spokojniutko leżał i oglądał co się w koło dzieję. Nasi domownicy niepewnie podeszli powąchali i na wszelki wypadek się oddalili . Żeby nie zanudzać zbyt długą opowieścią, dokocenie wyglądało tak. E-panowie przyszli powąchali nowego, prychli tak pro forma na młodego żeby sobie nie myślał, że to jakieś mięczaki . Potem pochodzili za nim jeszcze trochę tak ostrożnie go obwąchując cały czas. Noc skarbeczek mały przespał z nami wtulony raz we mnie raz w TŻta . A dziś rano był już ich kumpel . Znaczy się bardziej Elliota, ten już się bawił z siostrzeńcem, mały pogonił wuja po półkach . A Emilek doszedł do wniosku, że jakiś młody się teraz pałęta po domu no trudno w zasadzie mu nie przeszkadza w niczym . I dziś mamy już sielankę . E-chłopaki zachowują się normalnie, nie obrazili się na nas za nowego domownika, dają się miziać, kochać i całować jak zawsze . Oczywiście mają to nieco utrudnione, bo Geshinek domaga się bez przerwy miziania i całowania . Bracia okazali się cudownymi, kochanymi koteczkami, w co mocno wierzyłam, ale i tak mnie zaskoczyli pozytywnie .
Agatko dziękujemy Ci za zaufanie i powierzenie nam Geshinka, przecudownego koteczka. Jesteśmy z TŻetem ogromnie szczęśliwi.
Za chwilę będą zdjęcia. A wieczorem może jeszcze filmy.
Tak było jeszcze wczoraj .
Pierwsze chwile Geshinka u nas .
Elliocik zaciekawiony co tam w tym transporterze jest .
O takiego nie miałem.
Ale fajne.
Zwiedzamy .
A wuj Elliot asystuje .
Zaś wuj Emil patrzy na to z góry .
No i pierwsze zabawy .
A tak było już dziś .
Dzień trzeba rozpocząć od zabaw w promieniach słońca.
Odkrycie balkonu .
O jej, ale fajne miejsce.
Wujek patrz a ja się tu mieszczę… (wujek też się kiedyś mieścił ).
Wujek Elliot pilnuję małej jasnej pupci żeby się nie zgubiła .
Wujek patrz tu też się wsunę.
Wujek Emil zrobiłem si w twojej kuwecie (Emil: to nie kuweta to moje legowisko, co ty narobiłeś ).
A tu jest taka fajna budka.
Ale ja muszę na drapak się dostać.
Wow…
…ale fajnie.
Wujek, wujek nie śpij…
…patrz…
…ale widoki.
Poopalam się tak grzeje to słoneczko.
Ach to małe takie ciekawskie i gadatliwe, nie da odpocząć.
Wujciu zostańmy jeszcze na balkonie, nie wychodź.
Wujek a fajnie ci tam na górze?
Bo mnie tu fajnie.
Tak sobie tu odpoczywam
O ptaszek…
Wujek patrz, tu jestem, w twoim ulubionym legowisku.
No dobra to tu będzie moje miejsce.
Wujciu Emilciu pożyczyłem twój dynamit…
…ekstra jest.
I tak koteczek się zmęczył i zasnął .
No nareszcie chwila spokoju młody śpi.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz