A u nas, no cóż, zdecydowałam się dać szansę Czogale... czego już mocno pożałowałam czekając z Zuzką na audiencję w dwugodzinnej kolejce Skóńczyć się można... Sama audiencja, no powiedzmy, że brzmiało rozsądnie to co mówił choć z lekka mnie wprowadził w konsternację jego przydługi wykład o dysplazji, który zmierzał do tego, żeby mi radośnie zakomunikować, że Zuzia dysplazji nie ma... Wg niego o złamaniu kości miednicy mowy nie ma i najprawdopodobniej to zwykłe stłuczenie. Tak więc nadal walimy w Zuzkę leki.
Pan Czogała Zuzankę doprowadził do szewskiej pasji tak, że nawet ja byłam zdumiona jej umiejętnościami Ja zachowywałam się zdecydowanie lepiej... w końcu Zuzka wypowiedziała się za nas obie... Ale do ewentualnej kontroli się do niego nie wybieram.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz