6 luty 2010r.
Carlosek pojechał wczoraj, zamieszkał ze swoją półsiostrą Amelką
Plan był taki, ze Carlos miał jechać dopiero pod koniec przyszłego tygodnia, no ale jego opiekunowie czekali na niego już tyle miesięcy, bo na długo jeszcze przed jego urodzeniem
że gdy poprosili mnie o przyspieszenie przeprowadzki Carlosa nie miałam serca odmówić
z Carloskiem żegnałam się już właściwie w nocy z czwartku na piątek, ale z Carloskiem za dużo się nie nagadałam, bo Carlos jako urodzony optymista
nie pozwolił mi na nadmierne rozklejanie się i jak tylko usłyszał, że jedzie do nowego domku do tego do własnej siostry to więcej trucia
słuchać nie chciał, rozwalił się zadowolony ogromnie na moich kolanach, brzucho wywalił do mizianek: ty mi tu nie marudź, tylko miziaj
siostra mówisz, to świetnie, nie znam takiej co prawda ale ja macho Carlos zaraz ją sobie wokół ogonka owinę, niech już ciebie o to głowa nie boli
Cóż było robić
zabrałam się za mizianie kozaka
potem jeszcze kazał sobie piłkę rzucać, potem latał z nią w pyszczku po całym pokoju a w końcu uwalił się na Tinusi i usnął
Wczoraj oczywiście musiał wykonać rytualne pożegnanie z rodzeństwem i wzorem Agata i Colinka biegał od jednego do drugiego i tarmosił i szalał
Pierwszy wpakował się do Amelkowego transporterka - on już jest gotowy i może jechać
No ale choć chwilkę musiał sobie jeszcze poczekać
Całą drogę do Wrocławia zachowywał się jak na dobrze wychowanego koteczka przystało
i dopiero gdy zawitał do swojego nowego domku troszkę mu pewności siebie brakło i Carlos postanowił na początek zaprezentować się jako bardzo grzeczny, subtelny, kulturalny chłopak
Zjadł troszeczkę, nieśmiało bawił się orzeszkiem, kukał dyskretnie na boki i w ogóle udawał aniołka
Za to Amelka w tej sytuacji okazała się nieodrodną córką Melby
Wytrzeszczyła oczy
....i uciekła
Do późnego wieczora sytuacja wyglądała tak samo, czyli Carlosek kulturalnie się bawiący i miziający z nowymi opiekunami i Amelka głównie w ukryciu, albo zza winkla
łypiąca na intruza
Mam nadzieję, że i w dalszej części pozostanie córką swojej matki
bo Melba też na widok małego Onysia dała nogę i wiała przed nim do trzeciego dnia, a trzeciego dnia wpakowała się na hamaczek na którym leżał mały Onyś, uwaliła się całym ciężarem na nim
i zaczęła mu głowę szorować
i od tego momentu kochały się już przeogromnie
Właśnie miałam wiadomości od Carloska
Dziecinka przespała noc w łóżku ze swoimi nowymi opiekunami
No a rano przypomniało mu się, że nie ma mamy, nie ma rodzeństwa
i uciekł pod łóżko
Teraz pewno dopiero dotarło do niego co mu mówiłam a on wpuszczał jednym uchem a wypuszczał drugim i głowi się teraz i usiłuje sobie przypomnieć co też za rady mu dawałam
tak to z tymi macho właśnie bywa
No ale jak znam Carloska to pewnie zbyt długo nie wytrzyma i za chwilkę powinien kontynuować wczorajsze wędrówki po nowym domku z wysoko zadartym ogonkiem
Amelka z kolei dzisiaj zachowuje się zdecydowanie lepiej niż wczoraj, troszkę jeszcze ucieka
ale częściej siada i z zaciekawieniem obserwuje małego rudzielca
oczywiście z bezpiecznej odległości
Ech, no mam nadzieję, że się te moje dzieci szybko polubią
Carlosku kochany bądź przeszczęśliwy w swoim nowym domku z kochającymi Dużymi i pokochaj się szybciutko z siostrzyczką Amelką, i bawcie się razem i szalejcie ile wlezie
Wszystkiego Najwspanialszego moja ruda iskiereczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz