4 marzec 2010r.
W dniu 21 lutego tinwerinkowe stadko powiększyło się o trzy małe Melbonyksiątka
Melbusia, w końcu - dokładnie po 20 miesiącach i 1 dniu
- doczekała się swoich własnych dzieciątek
Jak nie spieszyła się nadmiernie do tej drugiej ciąży
tak i do samego porodu też zbierała się jak sójka za morze
starając się bardzo sumiennie o siwiznę na mojej głowie
i urodziła w 68 dniu ciąży. Sam poród przebiegał równie ślamazarnie jak i oczekiwanie na niego, ale przynajmniej bez żadnych problemów. Pierwszy urodził się o 15.40 chłopczyk czarny z bielą, waga urodzeniowa 144
O 17.00 przyszedł na świat drugi chłopczyk rudy z bielą, waga 125
i o 17.55 urodził się trzeci chłopczyk rudy z bielą, waga 114
Chłopcy od pierwszych chwil zachowywali się przepięknie
ruchliwe, silne, rozwrzeszczane
tłukące się między sobą, wyrywające cyce urwisy, za to, na wadze przybierali mizernie
W ostatnich dniach łaskawie ruszyli i mam nadzieję, ze teraz to już tylko będą nabierać coraz większego tempa w tym przybieraniu na wadze
, żeby pańcia nosem przy ważeniu nie kręciła ....bo jej tak zostanie
Melbusia jest przeszczęśliwa
nie interesuje jej nic poza dzieciątkami, nadal prawie od nich nie wychodzi, ale nie zapomina przy tym, że matka karmiąca musi odżywiać się jak należy i wcina, że ledwo nadążam z uzupełnianiem miseczek
Obecna Melba mama nie ma nic wspólnego z tą zwariowaną, histeryczną i terrorystyczną Melbą przy pierwszych dzieciach
Jest spokojniutka, zrównoważona, pięknie dzieci myje i pięknie im brzusio wystawia, a to z jaką cierpliwością i wyrozumiałością przyjmuje wszelkie awantury przy cycusiach, wprawia mnie już w absolutny zachwyt nad Melbunią - mamunią
Melbusia z dziećmi w drugiej dobie

W siódmej dobie

I dzisiaj

I panowie solo
w kolejności w jakiej się urodzili
Pozować nie lubią jak na razie ani trochę, ale próbuję ich przekonać, ze to fajne
Emilio

Eric

Elliot

D-maluszki rosną, łobuzują i troszkę demolują chałupę
Wczoraj w końcu miały pierwsze szczepienie a za karę, że się migały niecnymi sposobami również trzeci raz odrobaczone
A wszystkiemu winien kto - oczywiście Maleńtas, bo tak zgrabnie zleciała z dużego drapaka do miski z jedzeniem, że się kontuzji łapki nabawiła
Na szczęście to było tylko stłuczenie i już jest ok
A Maleńtas to ....hmmmm... dyplomatycznie rzecz ujmując wariatka
Lata toto z prędkością światła, na wybrany cel rzuca się jak nie przymierzając skoczek z trampoliny - różnica jest taka, że skoczek się koncentruje i skupia na skoku, a Maleńtas ...nie
tylko z prawdziwie ułańską fantazją hoooopsa
Hajduczek się znalazł od siedmiu boleści
Pozostałym też dużo nie brakuje, ale mimo wszystko one zdecydowanie bardziej są rozważne, choć i Biśka zaliczyła nieco niefortunny zeskok z hamaka - wysokość ok 1,6m od podłogi
- prosto ...do fontanny
Ale ona tylko się wkurzyła
że jest mokra i w ramach buntu myła się dobre pół godziny
I kilka najnowszych foteczek
Dessie





Debbie





Demi





Dustin




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz