No i Jose pojechał..... jak juz wcześniej wspomniałam, lepszego domku znaleźć bym mu nie mogła ...ale i tak siedzę teraz jak na szpilkach i czekam na wieści jak droga i jak sobie poradzi w tych pierwszych chwilach
Wczoraj mu opowiadałam o nowym domku, baaaa nawet mu fotki nowych futrzatych kolegów i koleżanek pokazywałam, a on robił miny: spoko luz matka, bardzo to wszystko zachęcająco wygląda i już doczekać sie nie mogę.... no ale wiadomo, Jose to facet a ci prawie zawsze chojrakują a jak przychodzi co do czego to wtedy: mamo ratuj...
Do transporterka wkroczył jak do swojego, uwalił się jako ten basza turecki, ale jak się za nim drzwiczki zamknęły zaczął biadolić: ja tylko żartowałem, ze już chcę jechać, jeszcze chwileczkę, no chociaż z 10 minutek...
Jose życzę ci wszystkiego co najlepsze w nowym domku, długiego, wspaniałego życia w zdrowiu i wielkiej miłości twoich nowych Dużych i całej kociej rodziny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz