poniedziałek, 7 grudnia 2009

6 grudzień 2009r.

Godzina 3.33 :hyhy:
No a przed chwilą Tinusia oznajmiła, ze już jest rano i najwyższy czas wstawać :oczami: A Tinusi oznajmianie tej radosnej chwili wygląda tak, że ładuje mi się na głowę, woła na mnie głosikiem jak na dzieci tylko bardziej ostrym :hyhy: wylizuje mi twarz i każe się miziać :-P Na wpół śpiąco miziam więc terrorystkę jedną i jęczę: Tinusia jeszcze 10 minut :hyhy: ale Tinusia nie przestaje uskuteczniać swoich budzeniowych zabiegów :oczami: Otwieram więc jedno oko i co widzę :przestraszony: tuż przed samym moim nosem, uwieszona na Tinkowym cycusi wisi... Claire :trwoga: Wlazła pokraka na łóżko jak spałam i radośnie dowędrowała sobie do cycusia :shock: No i śpij tu człowieku spokojnie we własnym łóżku, jak się małe tałatajstwo po nim plątać zaczęło :racja:
Claire pokazała mi jeszcze, ze ona już nie tylko na łóżko wejść potrafi ale równie sprawnie potrafi się z niego wydostać :shock: ot po prostu hop i już jest na podłodze :przestraszony: i to bez najmniejszego zastanowienia, przymiarki, no hop i już :racja:




A u nas bohaterskich czynów ciąg dalszy :taniec:
Przede wszystkim nastąpiły kolejne innowacje jedzeniowe :-P na chwilę obecną sytuacja wygląda tak, że mam dwóch talerzykowych mlekopijców czyli Carloska i Colinka i dwóch gerberkożerców :hurra: czyli Claire i Connorka :mrgreen: Widząc mizerny entuzjazm ostatniej dwójki do sztucznego mleczka, postanowiłam sięgnąć po grubszą broń i zaserwowałam dzieciakom gerberka z indyczka. Colin i Carlos zgodnym chórem oznajmili, że jest to zupełnie niejadalne :blee: Natomiast Claire najpierw delikatnie wylizywała mój palec ubebrany gerberkiem, by chwilkę później rzucić się niczym wilczyca na mięsko :wampir: a Connorek bez żadnych wstępów, jak tylko powąchał zawartość talerzyka, zaczął pałaszować z wielkim smakiem :-D A trzęsły się oba przy tym jako te dwie galaretki :laughing:

Drogę na moje łóżko już o poranku odkrył też Colinek :-D natomiast Connorek i Carlosik przez cały dzień podejmowali uparte próby jednak ciągle nie mogli odkryć jak rodzeństwo tej sztuki dokonało :thinking: W końcu przed chwilką, zwycięstwo :eureka: Carlos wspiął się na górę i radośnie przydryptał przytulić się do mojej szyi :serce: Tylko Connorkowi jeszcze się nie udało, no ale pewno to kwestia góra kilku prób ;) Z tej okazji będę musiała chyba spać z otwartymi oczami :shock: żeby którego w nocy nie przygnieść :zdziwko:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz