Tych dwóch małych, o których tu ostatnio najwięcej, już nie siedzi w szafie
Wczoraj doszłam do wniosku, że skoro skończyli trzy tygodnie, to czas
już najwyższy na powiększenie przestrzeni życiowej i przeniosłam smyki
do kojca. Maryśka zachwycona, maluchy zachwycone, wynika z tego, że był
to strzał w dziesiątkę
Mają teraz widok praktycznie na cały pokój i siedzą zadzierając główki
do góry i gapią się i gapią coraz bardziej zafascynowane wszystkim
wokoło
Z wyjątkową skwapliwością korzystają też z powiększonej przestrzeni i
galopują z jednego końca na drugi, wydając donośne okrzyki - to głównie
wtedy kiedy przychodzę z jedzeniem Wyjście z kojca blokuje im dobrze znana barykada z szafy - panel podłogowy ale Leo już dwa razy przez niego przelazł tak więc coś mi się widzi, że na długo ich ta barykada nie zatrzyma i tylko patrzeć kiedy cały pokój zaczną rozkminiać
Mamy tez pewne novum żywieniowe Luis ostatnimi dniami tak łapczywie rzucał się na jedzenie ode mnie, że co rusz mleko wpadało mu do noska zaczęłam sie już poważnie bać, żeby mu to mleko gdzies dalej nie poleciało próby odstawienia dokarmienia skończyły się totalną porażką i nagle doznałam olśnienia breja
jaką dawałam małemu Florkowi! Od pomysłu do wykonania była już tylko
maleńka chwila, namoczyłam babycata, zmieszałam z mlekiem i podałam ze
strzykawy małemu zachłannemu kotkowi. Luis posmakował i dawaj duldać co
ważniejsze bez żadnego krztuszenia Dzisiejszy jego dobowy przyrost to jego rekord życiowy - az zaczęłam łypać z niepokojem - tak źle i tak niedobrze no ale mam nadzieję, ze to zapowiedź tego, że postanowił zacząć nadrabiać do brata
Fotek trzytygodniowców z poszerzoną stopa życiową na razie nie zrobiłam, ale za to dostałam od Agnieszki W foteczkę ich starszego braciszka Jose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz