Tinusia dziś powtórzyła tą samą pozycję karmieniową a dzieciakom jak najbardziej to pasuje, bo nie muszą się nadmiernie wysilać żeby dostać się do cycusiów
Każdy maluch ma swoje ulubione cycusie i innych się nie tyka, bo tam mleczko jest ble Problem polega tylko na tym, że Carlos i Colin upodobali sobie te same dwa cycusie i co jakiś czas kłócą się który ma z którego w danym momencie pić
A przed chwilką byłam świadkiem pierwszej, takiej z prawdziwego zdarzenia zabawy Dzieciaczki najpierw troszkę się posiliły , żeby mieć więcej sił do brykanka... no i się zaczęło wymachiwanie łapkami, prawie podskoki, regularne zagryzanie pupek rodzeństwa, moim palcom też się dostało a w międzyczasie co chwilkę, któryś gramolił się do moich rąk, wspinał się na mnie, brzusio wystawiał, a jak tylko pomiziałam po tym wystawionym brzusiu to od razu wielkie mruczenie i nadstawianie a jeszcze tu poproszę i tu i tu Potem taki wymiziany pędził poszarpać rodzeństwo a w jego miejsce gramolił się następny spragniony pieszczot maleńtas Potrafią już siadać, troszkę jeszcze chwiejnie ale i tak już bardzo pewnie I siada taki bąk, wpatruje mi się w oczy i od razu coś gadać zaczyna Posiedzi, pogada i zaś do mnie się gramoli : no nie rozumiesz, przecież wyraźnie mówię, że teraz poproszę o ucałowanie mojego brzusia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz