17 listopad 2009r.
Tinusia dziś powtórzyła tą samą pozycję karmieniową
a dzieciakom jak najbardziej to pasuje, bo nie muszą się nadmiernie wysilać
żeby dostać się do cycusiów
Każdy maluch ma swoje ulubione cycusie i innych się nie tyka, bo tam mleczko jest ble
Problem polega tylko na tym, że Carlos i Colin upodobali sobie te same dwa cycusie i co jakiś czas kłócą się który ma z którego w danym momencie pić
A przed chwilką byłam świadkiem pierwszej, takiej z prawdziwego zdarzenia zabawy
Dzieciaczki najpierw troszkę się posiliły
, żeby mieć więcej sił do brykanka... no i się zaczęło
wymachiwanie łapkami, prawie
podskoki, regularne zagryzanie pupek rodzeństwa, moim palcom też się dostało
a w międzyczasie co chwilkę, któryś gramolił się do moich rąk, wspinał się na mnie, brzusio wystawiał, a jak tylko pomiziałam po tym wystawionym brzusiu to od razu wielkie mruczenie i nadstawianie a jeszcze tu poproszę i tu i tu
Potem taki wymiziany pędził poszarpać rodzeństwo a w jego miejsce gramolił się następny spragniony pieszczot maleńtas
Potrafią już siadać, troszkę jeszcze chwiejnie
ale i tak już bardzo pewnie
I siada taki bąk, wpatruje mi się w oczy i od razu coś gadać zaczyna
Posiedzi, pogada i zaś do mnie się gramoli
: no nie rozumiesz, przecież wyraźnie mówię, że teraz poproszę o ucałowanie mojego brzusia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz