No a u nas cisza i spokój tzn. prawie, bo przed chwilką była jakaś bardzo ostra imprezka w brzuszku taka ostra, że aż Tinusia zaś zakrzyknęła gromkim głosem: chcemy jeść! a teraz spokojnie sobie śpi i ani myśli małych imprezowiczów z brzuszka uwolnić
Tinusiątka ciągle w brzuszku Tinka co jakiś czas uskutecznia te swoje wędrówki do porodówki... a potem idzie spać albo krzyczy, ze chce jesć. A ja powoli tracę cierpliwość
Wysprzątałam już cała chałupę nagadałam jej głupot jak mi się to wcale nie spieszy i że bardzo mi się podoba taki urlop więc niech jeszcze czeka, to ja sobie spokojnie wrócę do pracy a ona sama będzie się dziećmi zajmować ...a Tinka popatrzyła na mnie z politowaniem... i zrobiła minę: tia, a ja jestem księżniczka perska jak bym cię nie znała to może bym i uwierzyła
Próbowałam pogadać z dziećmi... Tinka zerwała się na równe nogi z wyrazem głębokiego oburzenia na pysiu no wiesz, tego się po tobie nie spodziewałam , żeby moje własne dzieci na mnie napuszczać
Tinusia chyba powoli zaczyna się motywować
Jak na razie ostro ćwiczy na Florianku Floruś już wymemlany od stóp do głów, raz uciekł... jak go mama usiłowała odsikać no i raz ja interweniowałam jak Tinusia usiłowała chwytem za kark przenieść go do porodówki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz