No a u nas dzisiaj duże zmiany Chciał, nie chciał poszłam dzisiaj do pracy a dzieciątka zostały pod opieką mamuni Oczywiście bez wpadek się nie obyło Po powrocie zastałam Claire i Carlosa czule do siebie przytulonych... na samym środku dywanu Muszę je jakoś odgrodzić i chyba wytargam stary kojec dzieci A bo to już jednak łazidełka z tych moich dzieci Tinusia, jak to Tinusia, żeby z kuwety skorzystać przy dzieciach - mowy nie ma czekała aż ją wypuszczę i dopiero pognała do kuwetki No i Tinka prawie nie pije w pokoju z dziećmi woda z miski jej nie smakuje, bo ona chce tylko z fontanny Niby widzę, że coś tam tej wody z miseczki ubywa, ale jak widzę, jak ona się dorywa do fontanny i pije i pije i pije to nie wierzę, żeby nie była spragniona
Tinusia ma też nową koncepcję na legowisko dla maluchów Już ze dwa dni widziałam, ze mniej chętnie wchodzi do pudełka, a w zamian za to kładzie się na albo na dywanie, albo rozparta na poduszkach i tak długo woła dzieci aż przyjdą do cycusiów A dzisiaj pudełko porodowe niby jeszcze stoi gdzie stało, ale jego czas chyba już się skończył, bo stoi puste Wszystkie karmienia mamy nie gdzie indziej tylko w zielonym kocie A i między karmieniami dzieciaki tam właśnie śpią
No a maluszki dzisiaj bawią się już na całego Oczywiście te chwile zabaw nie są na razie zbyt długie ale za to bardzo intensywne z napaściami, wskakiwaniem jeden na drugiego, zabawą w koci-łapci i wzajemnym zagryzaniem Z tej okazji obcięłam dziś dzieciom po raz pierwszy pazurki, zeby sobie nawzajem krzywdy tymi wielkimi szponami nie zrobiły i żeby tinusiowego brzuszka nie raniły przy jedzeniu
A co u dorosłej części mojego stadka, no biedniutkie są i bardzo stęsknione ale jeszcze troszkę za wcześnie, żebym mogła połączyć całe stado i choć muszę przyznać, że wszystkie zachowują się naprawdę z wielką wyrozumiałością to jednak widać jak bardzo brakuje im wylegiwania się na pańcinym brzuchu, spania z pańcią, przytulanek, ugniatanek ale też i najzwyklejszego w świecie hasania po drapaczku Co mnie który dorwie to na swój sposób stara się nadrobić te braki, pakują się na kolana, każą miziać, od razu zaczynają terkocik godny młota pneumatycznego Zuzanka wskakuje mi na kolana, od razu zwija się w kłębuszek wtula główkę w moją dłoń i przymyka oczka z zachwytu Onyś wdrapuje się na mnie nawet jak stoję, barankuje, przymila się i każe się miziać Melbusia robi grzbieciki i cały czas kombinuje jakby mnie tu przechytrzyć i cichaczem, tak niby od niechcenia wpakować się do pokoju z dziećmi Marynia jak tylko dorwie się do moich kolan to najpierw łazi po mnie, nadstawiając się z każdej strony, a potem układa się wygodnie, przytula i usypia wywalając brzusio do mizianek A Florianek, Florianek pakuje się na moje kolana prawie za każdym razem jak siedzę przy komputerze, no chyba, ze akurat jest bardzo zajęty ściganiem jakiejś piłki rozwala się na tych moich kolanach tinusiową metodą i wystawi to brzusio, to pysio, to łapusię i miziaj mnie miziaj bom strasznie niedopieszczony
I tym oto sposobem z całego towarzystwa najbardziej szczęśliwa jest teraz Tinusia, bo w końcu może się w pełni realizować jako najcudowniejsza mama pod słońcem a do tego ma pańcię prawie na wyłączność, nikt jej miejsca w łóżku przy mnie nie zajmie, kiedy tylko ma ochotę może się do mnie przytulić i bezwstydnie po kilka razy w nocy nadstawiać brzusio do mizianek
I jeszcze o Amelce W ostatnią sobotę Ameleczka miała zabieg, w trakcie którego wyciągnęli jej te śruby z łapki. Przez cała sobotę była biedniutka po narkozie i bardzo obrażona na swoją opiekunkę, że zaś ją w to paskudne miejsce zaniosła i pozwoliła paskudnemu wetowi zaś zrobić ała w łapcię No ale zaraz potem wróciła dawna Amelka opiekunce wybaczyła i radośnie hasa sobie po swoim domku No mam nadzieję, że to już koniec amelkowych problemów i teraz już będzie wiodła żywot spokojny, albo i mniej spokojny ale za to beztroski i szczęśliwy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz