Wet mówi że jeśli nic się nie zmieni czekamy do jutra, wtedy USG i albo wywołujemy albo cesarka.
Mierzyłam jej właśnie temperaturę, o ile termometr głupot nie gada mamy 38,1
No to już zdaję relację
Zadzwoniłam do jeszcze innej wetki, ta mnie nastraszyła, żeby nie czekać lepiej z USG do jutra tylko robić od razu. Zadzwoniłam zaś do mojego weta umówiłam się na 16
I tym oto sposobem o 16.10 na świat przyszedł pierwszy rudy chłopczyk z bielą
Na koniec rodziła się jeszcze jedna szylkretowa dziewczynka... ale niestety najpierw pojawiły się tylne łapki, Tinusia już była bardzo zmęczona i skończyły się skurcze, do tego ona była naprawdę ogromna i Tinusia nie miała już zupełnie sił... maleńka została uwięziona na pół godziny w drogach rodnych... nie miała szans
Cały czas bardzo się boję jeszcze o tego rudego reanimowanego chłopczyka, sił ma dużo, ale ciągle nie potrafi jeść samodzielnie. Reszta maluchów wisi na cycach z wielkim upodobaniem
DoBo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz