piątek, 15 października 2010

15 październik 2010r.

Dzisiaj moje maleńkie Florusiątko kończy dwa latka :serce: :solenizant:

Florianek wyrósł na wielkiego, miśkowatego kocura :serce: a ja wciąż mam przed oczami tą maleńką, chudą, schorowaną pchełkę... Pamiętam miny wetów na widok Florka... i pytania czy jestem świadoma tego, że on ma właściwie minimalne szanse na przeżycie... Waga lecąca na łeb na szyję, lecące przez ręce ciałko, jedzonko po kropelce do pysia, a w końcu wybuchy ropy z każdego miejsca schorowanego, maleńkiego ciałka i do kompletu mój maniacki upór, żeby go ratować za wszelką cenę...
Pamiętam jak ryczałam jak głupia kiedy w końcu waga drgnęła do przodu, kiedy dojechałam po szaleńczej jeździe do weta gdy wybuchnął mu pępuszek i nie wiedziałam czy go żywego do weta dowiozę i bałam się nawet zajrzeć do środka mojego poduszkowego zawiniątka... a potem gdy po raz pierwszy z ogromną pasją dorwał się do surowej wołowinki i zawijał ją, aż mu się uszka trzęsły... Wierzyć mi się nie chce, że to już dwa lata...
Między mną a Florkiem jest wyjątkowa więź :serce: i chyba nie bez znaczenia jest to, że byłam mu matką od tych pierwszych chwil jego życia. Floruś musi :diabolek: się ze mną poprzytulać chociaż kilka godzin na dobę :diabolek: bo inaczej jest nieszczęśliwy. Gdy jestem zbyt długo zajęta czymś innym, łazi za mną i marudzi, no zajmij się mną w końcu :niecierpliwy2: zaczyna mruczeć i wspina się po mnie :) Gdy siedzę przy komputerze, Floruś wskakuje na fotel i układa się za mną - no bo najważniejsze, to móc się do pańci przytulić :-P albo włazi mi na plecy i memla mi głowę :-P W nocy zawsze śpi ze mną i bardzo często budzę się w objęciach Florka, on obejmuje mnie łapkami za szyję, a ja jego i tak sobie śpimy :-P A jeśli już nie są to pełne objęcia, to Floruś obejmuje choć moją rękę łapkami, główką się do niej przytula i widać, że wtedy jest pełnia Florusiowego szczęścia :-D ...Większość poranków wstaję z łóżka... z mokrymi włosami :laughing: bo Florianek tak mi sumiennie głowę w nocy szoruje :laughing:
Ostatnio bardzo mu się postura zbyczyła ;) łepetynę ma wielką, karczycho prawdziwie kocurze, no i w ogóle jest wielki :-D a do tego ostatnio kudełków mu narosło, takich troszkę ala Tinusiowych :-D Nigdy nie sądziłam, że będzie aż takim dużym kotem :oczami: Rano gdy wychodziłam do pracy, Florek leżał w nonszalanckiej pozie, wyciągnięty na całą długość na półce z książkami... i wiele miejsca na tej półce to nie było za jego szanowną pupką :-P

Florianku, dziecinko moja najukochańsza :serce: życzę ci wszystkiego co najlepsze :serce: wielu, wielu lat w zdrowiu i by każdy dzień przynosił ci pełnię szczęścia :kwiatki: :urodziny: :wyznanie:

Kilka wspominkowych foteczek :serce:







i dzisiejszy Floruś :serce:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz