wtorek, 29 grudnia 2009

29 grudzień 2009r.

Sytuacja pomiędzy kotami o tyle o ile opanowana, no ale nie powiem, zebym była jakoś wyjątkowo zachwycona rozwiązaniem, które znalazłam, no ale przynajmniej jest spokój :) Tinusia wróciła z dziećmi do sypialni a tam czuje się najbezpieczniej więc jest zadowolona :) Marysia zajmuje drugi pokój i ją cała afera ominęła, no ale o tym za chwilkę ;) a Floruś, Onyś, Melba i Zuzia mają do dyspozycji kuchnię i przedpokój. W wigilię - kiedy normalni ludzie ubierają choinkę :hyhy: - ja zabrałam się za rozbieranie i ponowne składanie dużego drapaka ;) Stwierdziłam, że będzie zdecydowanie bardziej potrzebny dorosłym kotom niż dzieciom i to było bardzo dobre posunięcie :ok: Onyś, Melba i Zuzia zachowują się już bardzo poprawnie, ale ciągle jeszcze zdarza im sie robić na Florianka wielkie oczy :shock: On musi im jeszcze czymś groźnym pachnieć, no ale z kąpielą chcę jeszcze chwilkę poczekać, tym bardziej, ze będzie to wymagało dość poważnej gimnastyki logistycznej, bo kuchnia jest zdecydowanie za zimna dla mokrego kota :bezradny:
A właśnie, nim zapomnę to zrobię mały przerywnik ;) , bo przy tej okazji dokonałam wiekopomnego odkrycia :hyhy: Jak wcześniej wspominałam, Floruś po narkozie się obsikał :racja: no i aromat był średnio fajny :oczami: W akcie desperacji pognałam do zwykłego sklepu zoologicznego w celu nabycia szamponu na sucho. Zakupu dokonywałam bez wielkich nadziei na sukces ;) no ale szampon, który kupiłam okazał się hitem :-D Nie dość, że Florianka pozbawił kocurzego smrodku ;) - no przynajmniej na mój nos, bo na koci to może nie do końca ;) , to do tego Onyś zsypany tym szamponem - zamysł był taki, żeby wszystkie koty śmierdziały :hyhy: tak samo jak Florianek - z już lekko zatłuszczonego brudaska, nagle nabrał wyglądu kota po kąpieli i do tego zniknął tłuszcz z ogona :shock: Ów specyfik kosztyje całe 6,50 :hyhy: nosi dumną nazwę Pimpuś :hyhy: jest to wytwór firmy Certech :ok:

No i efekt tego wszystkiego jest taki, że ja tylko latam między kotami, żeby wszyscy byli wymiziani i wyprzytulani tyle ile potrzebują. Przytargałam łóżeczko, które ostatnio było u Amelki, rozłożyłam je w sypialni i kilka razy dziennie zamykam w nim Tinusię - początkowo z dzieciakami, żeby czuła się bezpiecznie, a teraz już samą, żeby dzieci mogły po mieszkaniu normalnie polatać, otwieram drzwi i wpuszczam pozostałe koty i tylko łypię co się dzieje. Tinka wszystkich już na nowo lubi, niestety poza Floriankiem :zalamany: jak on wchodzi, to zaczyna warczeć, już coraz mniej, no ale myślę, ze lepiej żeby go na razie jeszcze bez łóżeczka nie spotkała :racja:
Na szczęście Floruś to kochane i mądre dziecko :serce: wytłumaczyłam mu, żeby na razie tam nie chodził, popatrzył na mnie tymi swoimi mądrymi oczkami i grzecznie bawi się z dzieciakami w kuchni :serce:


A w tak zwanym międzyczasie :diabolek: tinwerinkowe stadko powiększyło się o cztery kolejne małe kotki :serce: :serce: :serce: :serce:
Dwa tygodnie temu, 14 grudnia Marysia została mamą :-D Ma trzy córeczki szylkretki z bielą i synusia rudzielca z bielą :serce: Ojcem dzieci jest Grizzly Bear of Midnight Colony :serce: Marysia jest niesamowitą mamą :serce: przebiła nawet Tinusię, spokojem, rozwagą, tym, że od samego początku doskonale wiedziała co ma robić i jak się dziećmi zajmować :serce: Marysia prawie od dzieci nie odchodzi, tylko kilka razy w ciągu dnia szybciutko wyskakuje, żeby zjeść, napić się, zakuwetkować i pędem do dzieci. Leży z nimi praktycznie 24 godziny na dobę :shock: To nawet Tinka po karmieniu wychodziła od dzieci i kładła się obok, a Maryśka gdzie tam, no gdzież może być przyjemniej leżeć niż z własnymi dziećmi :serce: Z tego wszystkiego ja właściwie zbytnio nie jestem im potrzeba ;) ważę je tylko dwa razy dziennie no i miziam i pękate brzusie całuję :serce: Najbardziej lubi mnie chłopczyk :serce: od dłuższego już czasu jak tylko podejdę, odrywa się od cycusia, zaczyna popiskiwać i gramoli się do mnie, tak długo aż nie osiągnie szczytu szczęścia przytulony do mojej dłoni :mrgreen: a jak tylko go posmyram choćby jednym palcem, to od razu na plecki się przewraca i brzusio do mizianek wystawia :serce: Dwa dni temu polubiła mnie też jedna z dziewczynek :serce: no a dwie pozostałe patrzą na mnie z lekkim niesmakiem :wampir: i mają minki jakby nie za bardzo rozumiały na jakie licho ja tam do nich tą moją ogromną głowę wpycham :laughing:

A oto moje D-Tinweriniątka :serce:
Debbie Sue :serce:





Demi Di :serce:





Dessie Lou :serce:





Dustin Duke :serce:





I kilka foteczek grupowych :serce:











Natomiast C-Tinweriniątka to są słodkie kochane stwory :zakochany: tylko je energia rozpiera i dawaj szaleć do utraty tchu :uciekinier: :zakrecony: :pazurek: :polowanie: Żadne moje opisy nie są w stanie oddać tego co te dzieciaki potrafią jak się rozkręcą na całego :diabolek: ratuj się kto może banda czterech w ataku :laughing: Wczoraj wieczorem, to znaczy w nocy :diabolek: wpadły na pomysł że będą wskakiwać do mnie pod kołdrę, drałować po moim brzuchu i nogach :hyhy: wyskakiwać drugą stroną i apiać na nowo :lol: Claire jest specjalistką w skokach wzwyż z miejsca :oczami: jak ją nagle najdzie, to robi wyskok z czterech łapek tak na wysokość jakich 30 - 40 cm, śmisznie te łapki w powietrzu rozcapierza, a jak wyląduje to gna licho wie gdzie i po co :laughing: Chłopaki z kolei uwielbiają z zaskoczenia wskakiwać na kogokolwiek z rodzeństwa, przyduszać delikwenta i zagryzać :laughing:

W kwestii upodobań jedzeniowych dzieciaki C wdały się w mamusię :diabolek: lubią wszystko byle tylko w dużych ilościach :laughing: Suche wcinają aż im się uszy trzęsą, gerberki - pychota, mleczko z miseczki - obowiązkowo dwa razy dziennie micha z mleczkiem musi być, mleczko mamuni - mmmhhhmmm wspaniałość, a i do misek dorosłych nosek wsadzić i wcinać nim paskudna pańcia zabierze - oczywiście, a juz szczytem wszystkiego są napaście na mój talerz z moim jedzeniem :racja: raz jak się zagapiłam to Colin obiema przednimi łapkami wpakował mi się do chrzanu :racja: ale wyciągnęłam gadzinę nim go zaczął pożerać :wampir:
No a tak w ogóle to są naprawdę strasznie grzeczne dzieci :serce: