piątek, 26 listopada 2010

26 listopad 2010r.

Jutro moje Tinusiowe maleństwa skończą tydzień :oczami: Chłopaki to już istne bambaryły, wyglądają nie przymierzając, jak spasione pulpety :oczami: Dziewczynki za to, ku mojej dezaprobacie, uparcie dbają o linię :racja: a szczególnie Fleur. Obie panny uparte są przy tym jako te osiołki i z uporem maniaka twierdzą, że najlepsze są te cycusie pod pachami, w których mleczka jest bardzo o tyle o ile. W czasie kiedy one nurkują z dzikim impetem pod pachy Tinki, cztery wielkie i przepełnione mleczkiem cycusie czekają aż ktoś je wydoi, nooo za długo to one nie czekają gwoli ścisłości, bo dwóch rudych bambaryłów tylko łapy zaciera, że siostry się tam w górze tłoczą i męczą i dawaj spijać hektolitrami z dolnych cycusiów. Dostawienie którejkolwiek panny do cyca, to też nie lada sztuka, bo one mają swoje zdanie w kwestiach żywieniowych :racja: i raz, że jak im pomagam, to drą japy, że one siame :ogien: a nawet jak już mi się uda którą przekonać, to po krótkiej chwili memlania, plują efektownie tymi wybranymi przeze mnie cycusiami i dawaj nura z powrotem pod pachy :racja: No i efekt tego wszystkiego taki, że chłopcy przybierają mi około 20g, a dziewczynki ok. 10g :racja:
F-dzieciaki wykazują się też wyjątkowymi zdolnościami :diabolek: Jeszcze nigdy żadna moja kotka nie miała tak uflejanego mleczkiem brzusia :racja: Ja ten brzusio co rusz przemywam, Tinusia go sobie szoruje... ale dzieciaki są od nas szybsze i zdolniejsze i brzucho ciągle uflejane :racja: no chyba, ze to dlatego, że łyse :thinking: No ale nie całe brzusio łyse :diabolek: i ta gdzie są kudełki, mamy kilka razy na dzień uplecione piękne kołtuny :racja: A ja się potem głupio dziwię, czemu dziewczynki mniej na wadze przybrały... no a kiedy miały jeść skoro były zajęte tkaniem kołtunków na kudełkach mamusi... Do tej pory przeczesywałam karmiącym mamom podwozie, raz na tydzień, a przy F-tkaczkach - bo to z pewnością dziewczyny :diabolek: dwa trzy razy na dzień i za każdym razem coś ściągam.
Aaaaa! i jeszcze potrafią przepięknie fuceć :diabolek: Wczoraj użyłam innego niż zwykle żelu pod prysznic - fakt, ze mocno perfumowany ;) - i jakież było moje zdumienie, gdy po wejściu do maluchów, zastałam cztery fukające i prychające smoki - aż dziw, ze jeszcze ogniem nie zionęły z dzikiej złości, że im jakiś obcy :diabolek: śmiał wleźć do ich królestwa ;)
Dorwałam je dzisiaj w końcu, żeby choć kilka foteczek pśtryknąć - współpraca zerowa :racja: póki były jeszcze straśnie zaspane, to cóś tam mi się udało pśtryknąć, a gdy tylko docierało do nich, że zostały uprowadzone, robiły taki raban, że grzeczniusio każdego od razu na miejsce odstawiałam :-P

Tacy jesteśmy grzeczni w czasie karmienia :diabolek:






Fleur :serce:





Fiorella :serce:



i w wersji tyranozaur :hyhy:


Figaro :serce:



taką mam piękną wielką pupę :diabolek:


Freud :serce:



wtorek, 23 listopada 2010

23 listopad 2010r.

Jasne, że Tinusia nie skacze jako ta koza ;) ale jestem pod wrażeniem jej formy :serce: Wczoraj odetkało się do reszty to co się w czasie ciąży zatkało :evil: i Tinusia po tym fakcie jak nowo narodzona :hurra: Ranką na brzuszku jak na razie nic a nic się nie interesuje, gorzej pewno będzie jak ją to zacznie swędzieć.
Maluchy wiszą na cycach :serce: ostatni raz dostały papu ze strzykawki wczoraj o 8 rano :) i od tego czasu siedzę, gapię się i palce obgryzam - swoje oczywiście :-P Wagi raz lepiej, raz słabiej, ale ciągle do przodu, więc nie dokarmiam i czekam aż się towarzystwo już tak na dobre rozkręci :niecierpliwy2:

Widok na przekładaniec tuż po odpadnięciu od cycusia :-D



i układamy się w kopczyk :)