Ogłaszam uroczyste otwarcie Blogu Koty w Tinwerina*PL
Pomysł po raz pierwszy zaświtał mi w głowie ponad rok temu no ale jak to często bywa od pomysłu do realizacji daleka droga Mianowicie, postanowiłam zebrać w kupę wszystko, no prawie wszystko, co pisałam o moich kotach. Raz, że pamięć jest ulotna i odnalezienie czegokolwiek na forumowych wątkach graniczy z cudem no a w każdym razie wymaga wyjątkowego zaparcia się w sobie No a dwa, toż to cała historia moich kotów, którą chcę mieć w całości w jednym miejscu
I tak właśnie powstał Blog Koty w Tinwerina*PL Zapraszam tych, którzy nie znali wcześniejszej historii moich kotów, a mają ochotę ją poznać a tych którzy znają zapraszam do przypomnienia jej sobie Choć przyznać muszę, że przebrnięcie przez całość wymaga nie lada wysiłku nawet ja sama byłam zaskoczona, że zebrało się tego aż tak dużo
wtorek, 30 czerwca 2009
środa, 24 czerwca 2009
20 czerwiec 2009r.
Rok temu w nocy z 19 na 20 czerwca urodziły się Melbonyksiątka, pierwszy miot w mojej hodowli, który przyniósł mi ogromnie dużo radości ale też i wiele łez...
Roczek Melbonyksiątek zacznę od zapalenia świeczki dla dwójki maluszków, które odeszły i mam nadzieję, że są szczęśliwe za Tęczowym Mostem i razem bawią się na niebieskich łąkach. W moim sercu żyją nadal, a żal po ich starcie jest tak samo silny jak rok temu.
Dla malutkiej Adrienne
i dla ślicznego Addisona
Pozostała trójka Melbonyksiatek przyniosła mi tak wiele radości, że nie sposób tego wyrazić Może też troszkę przez tak traumatyczny początek, aż tak łapczywie chłonęłam każdą chwilkę z nimi, każdy ich wybryk, każdą kolejną umiejętność, każdą minkę, wieczne zdumienie Amelki, łobuzowanie Marysi, dobroduszność Agatka...
i ostatnia wspólna fotka zrobiona w dniu wyjazdu Agata do domku Goliash
Jestem bardzo szczęśliwa, że Agat i Amelka trafili do takich cudownych i kochających domków że tak pięknie się rozwijają i że mają beztroskie, szczęśliwe życie wśród kochających ich Dużych I tego wszystkiego nadal im życzę Zdrówka, szczęścia i Wszystkiego Naj moje śliczne maleństwa
I jeszcze po aktualnej foteczce każdego z Melbonyksiatek
Amelka
Agatek
Marysieńka
Roczek Melbonyksiątek zacznę od zapalenia świeczki dla dwójki maluszków, które odeszły i mam nadzieję, że są szczęśliwe za Tęczowym Mostem i razem bawią się na niebieskich łąkach. W moim sercu żyją nadal, a żal po ich starcie jest tak samo silny jak rok temu.
Dla malutkiej Adrienne
i dla ślicznego Addisona
Pozostała trójka Melbonyksiatek przyniosła mi tak wiele radości, że nie sposób tego wyrazić Może też troszkę przez tak traumatyczny początek, aż tak łapczywie chłonęłam każdą chwilkę z nimi, każdy ich wybryk, każdą kolejną umiejętność, każdą minkę, wieczne zdumienie Amelki, łobuzowanie Marysi, dobroduszność Agatka...
i ostatnia wspólna fotka zrobiona w dniu wyjazdu Agata do domku Goliash
Jestem bardzo szczęśliwa, że Agat i Amelka trafili do takich cudownych i kochających domków że tak pięknie się rozwijają i że mają beztroskie, szczęśliwe życie wśród kochających ich Dużych I tego wszystkiego nadal im życzę Zdrówka, szczęścia i Wszystkiego Naj moje śliczne maleństwa
I jeszcze po aktualnej foteczce każdego z Melbonyksiatek
Amelka
Agatek
Marysieńka
19 czerwiec 2009r.
Ale dzisiaj już się Florusiowi nie upiekło
Pierwsza florkowa kąpiel za nami oj nie był zachwycony, nie był Kiedy zaczęłam szykować akcesoria kąpielowe, wszystkie koty zrobiły taką minę a potem zniknęły na placu boju pozostał jedynie niczego nieświadomy, ufny Florianek. Na początku gdy zamknęłam się z nim w łazience i potraktowałam Goopem, dalej przez myśl mu nawet nie przeszło jakie to atrakcje mu postanowiłam zafundować Zorientował się dopiero kiedy zaczęłam pierwsze płukanie... no i miałam popis wokalny... ale jaki awanturował się dokładnie tak samo głośno jak Tinusia nawet tym samym głosem zawodził Uspokoił się dopiero na moich kolanach, gdy zrobiłam z niego babulinkę owiniętą w dwa wielkie ręczniki kąpielowe Potem bidula znowu była w głębokim szoku, co też stało się z jego ogonkiem czemuż u licha taki ciężki i do tego strączkowaty Dłuższą chwilę nie chciał w ogóle ze mną gadać i usiłował naprawić co mu podła pańcia popsuła Ale kabanosa Edel Cats wrąbał ze smakiem i wyraźnie poprawiło mu to humor W końcu postanowił mi wybaczyć ten niecny postępek i resztę popołudnia spędziliśmy na przytulankach, miziankach i buziaczkach
A tak wyglądał jako całkiem mokry ściurek
Florek wybaczył mi kąpiel chyba najszybciej ze wszystkich moich kotów ...a prawdę mówiąc mocno się obawiałam, po tym jak bardzo płakał w kąpieli, że potrwa to zdecydowanie dłużej
Pierwsza florkowa kąpiel za nami oj nie był zachwycony, nie był Kiedy zaczęłam szykować akcesoria kąpielowe, wszystkie koty zrobiły taką minę a potem zniknęły na placu boju pozostał jedynie niczego nieświadomy, ufny Florianek. Na początku gdy zamknęłam się z nim w łazience i potraktowałam Goopem, dalej przez myśl mu nawet nie przeszło jakie to atrakcje mu postanowiłam zafundować Zorientował się dopiero kiedy zaczęłam pierwsze płukanie... no i miałam popis wokalny... ale jaki awanturował się dokładnie tak samo głośno jak Tinusia nawet tym samym głosem zawodził Uspokoił się dopiero na moich kolanach, gdy zrobiłam z niego babulinkę owiniętą w dwa wielkie ręczniki kąpielowe Potem bidula znowu była w głębokim szoku, co też stało się z jego ogonkiem czemuż u licha taki ciężki i do tego strączkowaty Dłuższą chwilę nie chciał w ogóle ze mną gadać i usiłował naprawić co mu podła pańcia popsuła Ale kabanosa Edel Cats wrąbał ze smakiem i wyraźnie poprawiło mu to humor W końcu postanowił mi wybaczyć ten niecny postępek i resztę popołudnia spędziliśmy na przytulankach, miziankach i buziaczkach
A tak wyglądał jako całkiem mokry ściurek
Florek wybaczył mi kąpiel chyba najszybciej ze wszystkich moich kotów ...a prawdę mówiąc mocno się obawiałam, po tym jak bardzo płakał w kąpieli, że potrwa to zdecydowanie dłużej
Subskrybuj:
Posty (Atom)