wtorek, 30 czerwca 2009

30 czerwiec 2009r.

Ogłaszam uroczyste otwarcie Blogu Koty w Tinwerina*PL

Pomysł po raz pierwszy zaświtał mi w głowie ponad rok temu :oczami: no ale jak to często bywa od pomysłu do realizacji daleka droga ;) Mianowicie, postanowiłam zebrać w kupę :hyhy: wszystko, no prawie wszystko, co pisałam o moich kotach. Raz, że pamięć jest ulotna i odnalezienie czegokolwiek na forumowych wątkach graniczy z cudem :racja: no a w każdym razie wymaga wyjątkowego zaparcia się w sobie ;) No a dwa, toż to cała historia moich kotów, którą chcę mieć w całości w jednym miejscu :mrgreen:
I tak właśnie powstał Blog Koty w Tinwerina*PL :mrgreen: Zapraszam tych, którzy nie znali wcześniejszej historii moich kotów, a mają ochotę ją poznać :mrgreen: a tych którzy znają zapraszam do przypomnienia jej sobie :mrgreen: Choć przyznać muszę, że przebrnięcie przez całość wymaga nie lada wysiłku ;) nawet ja sama byłam zaskoczona, że zebrało się tego aż tak dużo :shock:

środa, 24 czerwca 2009

20 czerwiec 2009r.

Rok temu w nocy z 19 na 20 czerwca urodziły się Melbonyksiątka, pierwszy miot w mojej hodowli, który przyniósł mi ogromnie dużo radości :serce: ale też i wiele łez...
Roczek Melbonyksiątek zacznę od zapalenia świeczki dla dwójki maluszków, które odeszły i mam nadzieję, że są szczęśliwe za Tęczowym Mostem i razem bawią się na niebieskich łąkach. W moim sercu żyją nadal, a żal po ich starcie jest tak samo silny jak rok temu.

Dla malutkiej Adrienne :serce: :plomyk:



i dla ślicznego Addisona :serce: :plomyk:




Pozostała trójka Melbonyksiatek przyniosła mi tak wiele radości, że nie sposób tego wyrazić :serce: Może też troszkę przez tak traumatyczny początek, aż tak łapczywie chłonęłam każdą chwilkę z nimi, każdy ich wybryk, każdą kolejną umiejętność, każdą minkę, wieczne zdumienie Amelki, łobuzowanie Marysi, dobroduszność Agatka... :serce:





i ostatnia wspólna fotka zrobiona w dniu wyjazdu Agata do domku Goliash :serce:


Jestem bardzo szczęśliwa, że Agat i Amelka trafili do takich cudownych i kochających domków :serce: że tak pięknie się rozwijają :serce: i że mają beztroskie, szczęśliwe życie wśród kochających ich Dużych :serce: I tego wszystkiego nadal im życzę :serce: Zdrówka, szczęścia i Wszystkiego Naj moje śliczne maleństwa :urodziny:

I jeszcze po aktualnej foteczce każdego z Melbonyksiatek :serce:
Amelka :serce:

Agatek :serce:

Marysieńka :serce:

19 czerwiec 2009r.

Ale dzisiaj już się Florusiowi nie upiekło :diabolek:
Pierwsza florkowa kąpiel za nami :redcat: oj nie był zachwycony, nie był :batman: Kiedy zaczęłam szykować akcesoria kąpielowe, wszystkie koty zrobiły taką minę :przestraszony: a potem zniknęły :thinking: na placu boju pozostał jedynie niczego nieświadomy, ufny Florianek. Na początku gdy zamknęłam się z nim w łazience i potraktowałam Goopem, dalej przez myśl mu nawet nie przeszło jakie to atrakcje mu postanowiłam zafundować :wstyd: Zorientował się dopiero kiedy zaczęłam pierwsze płukanie... no i miałam popis wokalny... ale jaki :przestraszony: awanturował się dokładnie tak samo głośno jak Tinusia :przestraszony: nawet tym samym głosem zawodził :przestraszony: Uspokoił się dopiero na moich kolanach, gdy zrobiłam z niego babulinkę owiniętą w dwa wielkie ręczniki kąpielowe :pocieszanie3: Potem bidula znowu była w głębokim szoku, co też stało się z jego ogonkiem :przestraszony: czemuż u licha taki ciężki i do tego strączkowaty :przestraszony: Dłuższą chwilę nie chciał w ogóle ze mną gadać :oops: i usiłował naprawić co mu podła pańcia popsuła :oops: Ale kabanosa Edel Cats wrąbał ze smakiem :mrgreen: i wyraźnie poprawiło mu to humor :mrgreen: W końcu postanowił mi wybaczyć ten niecny postępek i resztę popołudnia spędziliśmy na przytulankach, miziankach i buziaczkach :serce:

A tak wyglądał jako całkiem mokry ściurek :miziak:




Florek wybaczył mi kąpiel chyba najszybciej ze wszystkich moich kotów :serce: ...a prawdę mówiąc mocno się obawiałam, po tym jak bardzo płakał w kąpieli, że potrwa to zdecydowanie dłużej :batman: