sobota, 27 marca 2010

27 marzec 2010r.

Kuwetkowanie idzie już pełną parą :mrgreen: Szkaraby już wiedzą gdzie należy się udać w celu wiadomym :hyhy: i bardzo zgrabnie gramolą się do kuwety, tylko we wchodzeniu trochę im brzuchy przeszkadzają :hyhy:
Dzisiaj moi E panowie, dostali wkładkę do gerberka w postaci suchej karmy. Rudzielce są w lekkiej konsternacji, bo to twarde cóś im bardzo smakuje, ale jakoś tak niewygodnie się do pysia nabiera :thinking: Natomiast Emilek zupełnie nie zrażony, wchodzi przednimi łapkami do talerzyka i je z takim impetem, że co chwilkę talerzyk pod jego ciężarem się unosi, godząc go w nos gerberkiem :laughing:
Łobuzują z każdą chwilą coraz bardziej :-D a teraz akurat, że obżarte :hyhy: do granic możliwości, bo najpierw było mleczko mamusi, potem gerberek z wkładką, potem znów mleczko mamusi i brzuchy mają jako te piłki plażowe :laughing: leżą na podłodze, przewalają się i jeden drugiego podgryza :laughing:

Elliocik :serce:






Eric :serce:






Emilek :serce:




A ja, a ja :hyhy:

Matko, no ileż mam jeszcze czekać na swoją kolej :diabolek:

Emil, no idź już sobie, teraz ja chcę pozować :diabolek:


Rudzielce :mrgreen:


Eric z mamusią :serce:


A tak właśnie pozowały stwory w koszyczku :laughing:

25 marzec 2010r.

Trzymanie kciuków na razie odwołane :hyhy: Wzięłam urlop, koty głodziłam od wczoraj i to nie tylko małe ale i duże - a co solidarność musi być :hyhy: zapakowałam dziś D-maluszki do transportera i udałam się do kliniki.... a tam, niespodzianka - mają awarię prądu i to poważną, bo jakiś główny kabel został przecięty i pół dzielnicy bez prądu zostało :zdziwko: Nawet nie mieli mnie jak zawiadomić, bo namiary do mnie w komputerze, a komputer bez prądu jakoś działać nie chciał ;)
Maluchom wycieczka nie podobała się ani trochę ;) w transporterze robiły wielkie oczy :shock: a Demi i Dustin usiłowali przegryźć drzwiczki od transportera ;) a po powrocie do domu od razu poszły spać, szczęśliwe, że już z powrotem są w swoim domku :serce:

środa, 24 marca 2010

24 marzec 2010r.

Z E-chłopaków małe żarłoczki mi w domu rosną :super: A gerberkowanie bardzo chłopakom służy :hurra: od czasu jak zaczęły je jeść, biją swoje rekordy przyrostów wagowych :hurra: a jak je biorę na ręce to czuję wielkie wypchane do granic możliwoci brzuchole :-D
Wczoraj pojawiła się pierwsza samodzielna qpka :super: Jej twórcą :diabolek: był Elliocik, a wyginał się chłopaczyna, a piskał, a mozolił :laughing: a gdy tylko pozbył się zbędnego balastu natychmiast pognał do miseczki z gerberkiem - trzeba było przecież natychmiast braki uzupełnić :diabolek: ;)
Od kilku dni chłopaki są szczęśliwymi posiadaczami budki i od pierwszej chwili uznali, że jest to wspaniałe miejsce do spania dla grzecznych małych chłopców :spioch:
Coraz fajniej się bawią i tarmoszą wzajemnie :mrgreen: i niezmiennie na mój widok wydają gromkie okrzyki radości, czyli piskają jako te myszy :laughing: i pędzą do mnie na wyścigi :uciekinier:
Kolejnym osiągnięciem jest coraz bogatsza gama wydawanych przez nie dźwięków :mrgreen: Potrafią już całkiem po Melbowemu dopominać się tego co słusznie im się należy :-P potrafią też głębokim basem :diabolek: świerszczyć, chrumkać :diabolek: i świergotać ;) Widok pędzącego małego grubasa z zadartym w antenkę ogonkiem i wydającym dźwięki: trrr, grrr, trrr jest doprawdy bezcenny :serce: :hurra:


Mamy pierwsze si w kuwetce :hurra: a nawet dwa pierwsze si ;) Pierwsze pierwsze jest autorstwa Erica :parada: Włożyłam trzy bąki do kuwety, jak to czynię po kilka razy dziennie :hyhy: i nic nie zapowiadało, ze może nastąpić jakaś zmiana w stosunku do poprzednich wizyt w kuwecie, śtwory łaziły sobie spokojniutko po żwirku, dziwując się niezmiernie jak to fajnie im się między palcami cóś przesypuje :hyhy: czasem któryś skubnął odrobinkę - a może to jadalne :ciekawski: aż tu nagle patrzę - bo ja za fotelem w przykucu :hyhy: żeby maluchom nie przeszkadzać a całość sytuacji mieć na oku, więc ja zza fotela, głowę nieśmiało wychylam i cóż widzę, Eryczek zgrabnie przykucnął i siiiiii :hurra: Ledwo kocina wygramolił się z kuwety a już szalona pańcia w ramiona go porwała i dawaj tarmosić i przytulać a buziakom i pochwałom, ze taki mądry, zdolny i dzielny :-D nie było końca ;) W międzyczasie Emilek uznał, ze już mu się w kuwecie znudziło i też wyszedł, nie pozostawiając jednak śladu po sobie ;) Ale łypię znów do kuwety, jeszcze Eliocik tam drypta :niecierpliwy2: to wącha, to dziubnie kruszynę :wampir: to kopać próbuje, no to ja go delikatnie tyrp, tyrp w kierunku Eryczkowego siiii... Eureka! a to o to chodzi :redcat: przycupnął i siiiii :hurra: A żeby, nie było, że ma drugie pierwsze miejsce :-P to dawaj zakopywać zaczął, a z jakim animuszem i rozsypem :hyhy: i tylko co chwilkę stawał, spoglądał na mnie i sprawdzał czy widzę i podziwiam :laughing: i znowu kopu kopu w żwirku :laughing:



Jutro po 11.00 maluchy D będą kastrowane :) tak więc prosimy o kciuki :)