poniedziałek, 17 grudnia 2012

17 grudnia 2012

Dziś dzieci M kończą 6 tygodni :)

Potrafią już samodzielnie wcinać mięsko i suchą karmę z talerzyków :thumbup: potrafią korzystać z kuwetki :thumbup: od piątku nie było już żadnej wpadki pozakuwetkowej więc chyba w pełni opanowały tą sztukę ;) Oczywiście nie ma co nawet wspominać o takich drobnostkach i oczywistych umiejętnościach jak picie wody z fontanny czy wspinanie się na pufa w celu udania się na zasłużony odpoczynek :tongue:
Planowałam w ten weekend zacząć wprowadzać je powolutku do stada, ale plany postanowiła pokrzyżować mi Hollywoodka dostając rujki :tongue: W związku z tym, maluchy zaczęły przyjmować gości u siebie. Pierwsza przyszła do nich Demi, obwąchała maluchy zafascynowana, obiegła caly ich pokój, podjadła sobie z ich miseczki :naughty: i dawaj grać w piłkę z podrzutami, skokami i wygibasami :mrgreen: Maluchy ciotkę Demi przyjęły... jakby ja całe życie znały :thumbup: nie zrobiła na nich najmniejszego wrażenia i tylko jej pupy do wylizywania nadstawiały smyki sprytne no bo przecie co się będzie ciotka obijać skoro do dzieci przyszła to niech się nimi zajmuje jak należy :tongue: Jedno co Melody wprawiło w pierwszej chwili w osłupienie i lekki wytrzeszcz oczu :shock: to te dzikie skoki i podrzucanie piłki, ale po pierwszej chwili zdumienia, doszła do wnioski, że ona to taką ciotkę lubi i pognała grac razem z Demi :mrgreen: Kolejnym gościem było Straszydło, dzieci przyjęły ją podobnie jak Demi a nawet lepiej, bo akurat były mniej zaspane więc cała czwórka ruszyła na powitanie kolejnej ciotki z radosnym okrzykiem: ze mną sie pobaw, ze mną :party: Dzieci odwiedziła tez Sierra, poznać to jej za bardzo nie poznały, bo wszystkie trzy dziewczyny akurat spały i tylko Merlinek był na chodzie. Sierra wzorem jamnika oblazła cały pokój brzuchem prawie po podłodze szorując :naughty: dziewczynki obwąchała, z miski się poczęstowała - przecież chyba po to ją tam zaprosiłam ;) i już była prawie pewna siebie, gdy Merlin w radosnych podskoczkach podbiegł do niej i "uwięził" ją miedzy porodówka a piecem... no i Sierra wydała z siebie ostrzegawczy pomruk: sssspadaj mały, jesteś straszny :scared: No ale biorąc pod uwagę, ze gdy pierwszy raz zobaczyla marysiowe dzieci L zwiała jakby ja sto diabłów goniło :lol: i tak uważam, że zrobiła ogromne postępy w "natychmiastowym" akceptowaniu dzieci ;)

M-aluchy biegają już jak dorosłe kociaki, ile razy wchodze do pokoju gnają do mnie na łeb na szyję: ale fajnie, ze jesteś :1975: będziemy się bawić :a1taniec: A gdy siadam przy komputerze cała czwórka wspina się po mojej nodze i w większości przypadków udaje im się juz wgramolić na moje kolana :serducho: rozsiadają sie wtedy wygodnie, podglądają co tez widać na ekranie monitora i każą się miziać :serducho:


Panna Melodyjka :serducho:




Mila :serducho:




Mori :serducho:




Czarodziej Merlin :serducho:




i kilka fotek wspólnych - widać dobrze, że pozowanie to ich wielka pasja :naughty:


1 komentarz: