piątek, 24 września 2010

24 września 2010r.

Eryczek pojechał do swojego nowego domku.... :serce: Miałam dużo czasu, żeby się z tą myślą jakoś pogodzić, a przede wszystkim, żeby Eryczka przygotować do nadchodzącej Wielkiej Zmiany.... Od ubiegłej niedzieli nie rozmawiałam z nim o niczym innym, a Eryk nie należy do typu facetów, którzy puszczają mimo uszu co się do nich mówi. Słuchał codziennie cierpliwie co też mu opowiadam o nowym domku, o jego własnych osobistych Dużych, jakie mu przyjęcie na powitanie szykują, a Eryczek siedział z rozanielona minką i słuchał i słuchał i słuchał :serce: Ale i tak bałam się przeogromnie jak się też dziecinka w tej nowej sytuacji odnajdzie :zdziwko: bo jakby na to nie patrzeć 7 miesięczny kotecek miał święte prawo przestraszyć się takiego novum i zupełnie nie wiedziałam czego się mogę po nim spodziewać....
Kiedy ja nawijałam jak szalona :wampir: żeby jego nowym opiekunom przekazać wszystkie najistotniejsze informacje, Eryk wykazywał ewidentne znudzenie :hyhy: gadaj sobie gadaj, a ja i tak mam już swój plan i urządzę wszystko tak jak ja uważam za stosowne :elemele: Następnie wprowadziłam go w stan ogromnego zdegustowania :hyhy: kiedy na jego dumnej osobie demonstrowałam czynności pielęgnacyjne: no jak to :evil: a niby dlaczego tylko mnie miętolisz i to jakimś nadprogramowym zestawem :thinking: Do transporterka wkroczył z maleńką moją pomocą, ale całkiem chętnie :) i pojechał.... :placze: Jestem tym razem dumna z siebie, bo tak się nastawiałam, że nie mogę przy Eryku najmniejszego nawet stresu pokazać :modlitwa: że udało mi się zachować jak należy do samego końca i bucałam :oops: dopiero jak już Eryczek tego nie widział. Oczywiście szykując jedzenie dla kociego stada tak byłam zajęta myśleniem jak tam Eryczek, że naszykowałam i dla niego miseczkę :oops:
Ale mam już pierwsze wieści z nowego eryczkowego domku :taniec: i powiem szczerze ulatuję jako ten balon aż pod sam sufit :yahoo: i ta euforia na chwilę obecną przyćmiła wszystkie inne uczucia :yahoo:
Eryk, mój kochany dzielny i mądry Eryk :serce: przekroczył moje najśmielsze oczekiwania :hurra: Z transporterka wypruł jak tylko mu go otworzyli :-D troszkę pobiegał, potem mu się przypomniało, że może jednak lepiej byłoby się choć troszkę schować, podreptał więc za kolumnę ;) ale już za chwilkę ciekawość wzięła górę i dziecinka rozpoczęła zwiedzanie :banan: Zjadł już troszkę mokrego - no przecież musi mieć siłę na zwiedzanie :-P
Mam nadzieję, że dalej będzie tak samo dobrze :modlitwa: Obawiam się troszkę tej pierwszej nocy, żeby go nagle tęsknota za rodziną nie złapała :zdziwko: no ale mam nadzieję, ze nawet gdy tak się stanie, to Eryczek będzie wiedział, że po pocieszenie ma się zwrócić do swoich Dużych :serce:

Eryczku, bądź najszczęśliwszy w swoim nowym domku :serce: kochaj mocno swoich Dużych i bądź przez nich kochany najgoręcej! :serce: Wszystkiego co najwspanialsze w twoim dalszym życiu maleńki :wyznanie: :zakochany: :miziak:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz