Eryczek pojechał do swojego nowego domku.... Miałam dużo czasu, żeby się z tą myślą jakoś pogodzić, a przede wszystkim, żeby Eryczka przygotować do nadchodzącej Wielkiej Zmiany.... Od ubiegłej niedzieli nie rozmawiałam z nim o niczym innym, a Eryk nie należy do typu facetów, którzy puszczają mimo uszu co się do nich mówi. Słuchał codziennie cierpliwie co też mu opowiadam o nowym domku, o jego własnych osobistych Dużych, jakie mu przyjęcie na powitanie szykują, a Eryczek siedział z rozanielona minką i słuchał i słuchał i słuchał Ale i tak bałam się przeogromnie jak się też dziecinka w tej nowej sytuacji odnajdzie bo jakby na to nie patrzeć 7 miesięczny kotecek miał święte prawo przestraszyć się takiego novum i zupełnie nie wiedziałam czego się mogę po nim spodziewać....
Kiedy ja nawijałam jak szalona żeby jego nowym opiekunom przekazać wszystkie najistotniejsze informacje, Eryk wykazywał ewidentne znudzenie gadaj sobie gadaj, a ja i tak mam już swój plan i urządzę wszystko tak jak ja uważam za stosowne Następnie wprowadziłam go w stan ogromnego zdegustowania kiedy na jego dumnej osobie demonstrowałam czynności pielęgnacyjne: no jak to a niby dlaczego tylko mnie miętolisz i to jakimś nadprogramowym zestawem Do transporterka wkroczył z maleńką moją pomocą, ale całkiem chętnie i pojechał.... Jestem tym razem dumna z siebie, bo tak się nastawiałam, że nie mogę przy Eryku najmniejszego nawet stresu pokazać że udało mi się zachować jak należy do samego końca i bucałam dopiero jak już Eryczek tego nie widział. Oczywiście szykując jedzenie dla kociego stada tak byłam zajęta myśleniem jak tam Eryczek, że naszykowałam i dla niego miseczkę
Ale mam już pierwsze wieści z nowego eryczkowego domku i powiem szczerze ulatuję jako ten balon aż pod sam sufit i ta euforia na chwilę obecną przyćmiła wszystkie inne uczucia
Eryk, mój kochany dzielny i mądry Eryk przekroczył moje najśmielsze oczekiwania Z transporterka wypruł jak tylko mu go otworzyli troszkę pobiegał, potem mu się przypomniało, że może jednak lepiej byłoby się choć troszkę schować, podreptał więc za kolumnę ale już za chwilkę ciekawość wzięła górę i dziecinka rozpoczęła zwiedzanie Zjadł już troszkę mokrego - no przecież musi mieć siłę na zwiedzanie
Mam nadzieję, że dalej będzie tak samo dobrze Obawiam się troszkę tej pierwszej nocy, żeby go nagle tęsknota za rodziną nie złapała no ale mam nadzieję, ze nawet gdy tak się stanie, to Eryczek będzie wiedział, że po pocieszenie ma się zwrócić do swoich Dużych
Eryczku, bądź najszczęśliwszy w swoim nowym domku kochaj mocno swoich Dużych i bądź przez nich kochany najgoręcej! Wszystkiego co najwspanialsze w twoim dalszym życiu maleńki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz