wtorek, 23 listopada 2010

20 listopad 2010r.

Dzisiaj, przez cesarskie cięcie przyszły na świat dzieci Tinusi i Onysia :serce: Poród rozpoczął się wczoraj późnym wieczorem i przez noc Tinka miała tylko dwie słabe fale skurczów... więc już w połowie nocy wiedziałam, że cesarka nas nie ominie.... Tinka w czasie ciąży zakłaczyła mi się okropnie i w efekcie zatkała :racja:
Urodziło się dwóch chłopców i trzy dziewczynki. Niestety :zalamany: już w klinice słychać było że jedna z dziewczynek jest zalana, gdy przyjechałam do domu stan był już bardzo ciężki, ledwo oddychała, a w płuckach aż dudniło.... odeszła :placze: :plomyk:
Pozostała czwórka, jak na razie, odpukać! ma się dobrze. Do tej pory to ja je karmiłam, bo Tinusia dochodziła do siebie po narkozie, a maluchy po przyjeździe do domu były już tak koszmarnie głodne, że darły się w niebogłosy i gdy tylko każdemu przystawiłam strzykawkę z mleczkiem, rzuciły się na nią jak diabeł na dobrą duszę i zawijały, tylko im się uszy trzęsły, tłok ze strzykawki sam zapychał do przodu, a gdy kończyła się porcyjka każdego nie chciały smoka puścić za nic w świecie, tylko ciągnęły i ciągnęły w nadziei, ze jeszcze coś popłynie :)
Gdy Tinusi puściła narkoza robiłam kolejne próby przekonania ją, ze jej dzieci już się urodziły i czekają teraz z utęsknieniem, aż sie nimi zajmie... a Tinka patrzyła na mnie jak na wariatkę z miną: mnie nic nie wiadomo o tym, żebym jakieś dzieci urodziła :shock: :thinking: Przy ostatniej próbie doznała olśnienia, gdy jej podstawiłam pod nos jedna z córek, o rany! toż to moja córunia :serce: Najpierw poprawiła po mnie odsikanie małej ;) a potem padła jak długa na plecki wywalając łyse i pocięte brzusio córeczce. Nie czekając na ciąg dalszy przyniosłam jej pozostałe bźdące... które własną matkę na dzień dobry ofucały przeokrutnie :hyhy: po to by zaraz szturmem ruszyć na podbój maminych cycusiów :hurra: Ta która jako pierwsza wkupiła sie w mamine łaski, jak zawisła na cycusiu, tak już nie odpadła :-P Jeden rudzielec widzę, ze juz od dłuższej chwili upodobał sobie cycusia na którym wisi :) drugi siedzi pod pachą, wiec nie jestem pewna co tam teraz robi, a najbardziej grymasi druga dziewczynka i zupełnie nie może się zdecydować, który cycuś jej się najbardziej podoba :thinking: Widzę, ze po naciśnięciu na cycusie, zaczyna się w nich kropelka mleczka pojawiać, więc mam nadzieję, ze się szybko uruchomią na całego :modlitwa:
Na razie leżą tam gdzie Tinkę dopadłam ;) czyli na moim łożu z koców na podłodze :hyhy: a Tinusi za poduszeczkę robi moja bluzka, no ale niech się towarzystwo rozkręci, dopiero je będę przenosić do budki :oczami:

1 komentarz:

  1. Przesyłam wielkie gratulacje!:)
    Niech maluchy rosną zdrowo i szybko :)
    Roksana

    OdpowiedzUsuń