wtorek, 13 grudnia 2011

J-Tinweriniątka

No to czas najwyższy przedstawić najmłodsze Tinweriniątka :)

W dniu 25 listopada na świat przyszły pierwsze dzieci Marysi i Iberyczka :serce:
Na poród czekałyśmy z Marysią w pokoju dziecięcym w towarzystwie Tinusi i jej dzieci oraz Melby. Mam taki zwyczaj, że gdy wiem, ze poród wisi już na włosku, czyli te 3 - 4 doby przed ;) nie spuszczam przyszłej mamy z oka przez 24 godziny na dobę. W nocy podsypiam - bo w końcu do porodu muszę być w formie :-P - ale nastawiam sobie budzik co 2 godziny, wstaję sprawdzam brzuszek, nastawiam budzik i zaś drzemię. Do tej pory ten system sprawdzał się idealnie, a tym razem niewiele brakowało, żebym poród przespała :racja: Budzik miał zadzwonić kolejny raz o 7 rano... O 6.50 Melba uderzyła na alarm, podniosłam głowę i pierwsze co zobaczyłam to kilka kropelek krwi na podłodze, w sekundzie byłam na równych nogach, przyszykowanie wszystkiego zajęło mi może z minutę i o 7.05 na świat przyszła pierwsza dziewczynka szylkretka klasycznie pręgowana z odrobiną, ale zawsze :wampir: bieli o wadze 130g. Druga na świat przyszła o godz 7.20 ruda panna tygrysio pręgowana, waga 114, tuż po niej, o 7.25 jak z procy wyskoczyła kolejna ruda panna tym razem klasyczka waga 134. Później nastąpiła niebywale długa :wampir: przerwa i o 7.40 urodził się jedyny w miocie przedstawiciel płci brzydkiej czarny klasyk, waga 132 i na tym Marysia działalność porodową zakończyła :-P tak więc w 35 minut wypluła 4 dzieci, sprinterka jedna.
Szylkretowa dziewczynka dała mi nieźle popalić, już w pierwszej dobie zaczęła robić karczemne awantury, ale jakie :zdziwko: darła się niczym Iberyczek gdy koniecznie chce dostać coś czego ja mu dać nie chcę :wampir: gdy waga zaczęła spadać na łeb na szyję, zaczęło się dokarmianie szalonej panny, a że panna żarłoczna to ja przekarmiłam :racja: no ale mam nadzieję, ze w końcu wyszła na prostą, od tygodnia nie kłóci się ze mną już tak strasznie, je z większym rozmysłem, w końcu doszła do wniosku, ze i mamy cycusie tez sie do czegoś mogą przydać - niech żyje spostrzegawczość :racja: Jest słodka i urocza, choć nadal widać w jej pysiu, ze start był średnio udany. Rozkłada mnie całkowicie na łopatki, gdy najedzona i szczęśliwa przysiada na mojej dłoni, przytula się do mojego dekoltu, a gdy ją smyram palcem po główce mruczy, że ją prawie w całym mieszkaniu słychać :kocham:
Duża trójka też jest urocza i nieco awanturnicza, ale do małej siostry w dziedzinie awantur baaaardzo im daleko :wampir: Drugie miejsce w dziedzinie niegrzeczności zajmuje mała ruda czyli panna tygrysio pręgowana ;) trzecie duża ruda, ale jej to się tak nie za bardzo chce wrzeszczeć a najgrzeczniejszy jest chłopiec, cwaniak od początku wiedział dokładnie, że szkoda czasu i energii na wykłócanie się i korzystając z zamieszania robionego przez siostry wyżerał z dzikim impetem ze wszystkich cycusiów. Na efekty długo czekać nie trzeba było i szybko został panem bambaryłą :-P
Powolutku maluchy zaczynają zauważać, ze świat wokół nich jest ciekawy, przysiadają na pupach nieco się kiwając jeszcze na boki i patrzą i patrzą wokoło :czekający:

A oto i szanowni przedstawiciele miotu J Tinwerina :mrgreen:

Mała Ksantypa :hyhy: panna Julieta Venegas :serce:
Ja nie chcę pozować :rozpacza:

ja chcę jeść!!!

o tak, na dłoni to ja ewentualnie mogę przez chwilę zapozować :oczko:


Mała ruda :-P panna Jimena Rosette :serce:
ja nie chcę pozować :rozpacza:

a właściwie, to co mi szkodzi :mrgreen:


Duża ruda :-P panna Juanita Reina :serce:





Pan bambaryła :-P Jose Mourinho :serce:


z tatusiem :serce:


I szczęśliwa mama Marynia z dzieciątkami :becik:

1 komentarz:

  1. Cały miot jest przesłodki :) gratulacje !
    A Jose do porwania - jest zachwycający ....

    OdpowiedzUsuń