niedziela, 27 marca 2011

24 marzec 2011r.

Dzieci G powolutku szykują się do wyfrunięcia :) Geshinek w najbliższą sobotę a Guinnessik w nastepną :oczami:
Wczoraj Guinness był na odjajeczaniu, chyba mam tonę nowych siwych włosów po tym odjajeczaniu :wampir: bo był "mały" poślizg czasowy z zabiegami... tyle, ze nikt mi o tym nie powiedział i umierałam ze strachu czemu to tak długo trwa :trwoga: Mało pani nie udusiłam przez telefon jak mi radosnym głosikiem powiedziała w końcu, że kotek już :diabolek: : się wybudza i już :diabolek: mogę po niego przyjechać, no ładne mi już :racja: Pan doktor, który mi go oddawał mówi mi: on to taki bardzo grzeczny i spokojny jest :diabolek: rzadko kiedy mamy aż takich grzecznych pacjentów :diabolek: Tia jasne, kocina był sparaliżowany ze strachu po prostu. Jeszcze w drodze Guinness był taki grzeczny a kiedy tylko postawiłam transporter z nim w środku na podłodze... mało go w drobny mak nie rozniósł :diabolek: awanturując sie bardzo, że mam go teraz już i natychmiast wypuścić :cisza: Gabryśka i Geshin oczywiście dopadli brata natychmiast, rzucili mu się na szyję i dawaj myć go i pucować i całować i pocieszać i przytulać :serce:
Guinnessik zagarnął moją osobę na wyłączność aż do samego poranka ;) Nie pozwalał mi nawet wstać na chwilkę, bo gdy tylko próbowałam się ruszyć, lekko chwiejnym krokiem pędził za mną, siadał z minka rozżalonego psiaczka i płakusiał i płakusiał, póki go na ręce nie wzięłam :serce: terrorysta emocjonalny jeden :serce: No a rano już ganiał jak zwariowany i radośnie tarmosił Gabryśkę ;)
No a hitem jest Fleur... dziś rano stwierdziła, że ona to jest już dorosła :hyhy: i dostała rujkę :trwoga:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz