niedziela, 13 czerwca 2010

13 czerwiec 2010r.

Wczoraj Emilek i Elliocik pojechali do nowego domku :serce:
Po raz pierwszy jednego dnia opuściły mój dom dwa maluszki jednocześnie... i z jednej strony było mi jeszcze trudniej, bo to z dwoma naraz musiałam się żegnać :zalamany: dwóm naraz opowiadać co się za chwilkę wydarzy i pustka w domu jest tym bardziej odczuwalna.... :zalamany: ale z drugiej....szaleję z radości, bo chłopcy zamieszkali razem :hurra: do tego w cudownym domku :serce: Opowiadałam chłopcom o ich nowych rodzicach :serce: o wielkim placu zabaw :diabolek: który dla nich urządzili, opowiadałam jak będzie wyglądało ich dalsze życie i co rusz to dawałam im kolejne rady jak mają sobie z nową sytuacją poradzić a przede wszystkim, że mają się wspierać nawzajem i opiekować sobą :serce: Elliocikowi szeptałam na uszko, żeby w razie czego braciszka pocieszył i w ferworze zwiedzania i poznawania nowych zakamarków nie zapomniał otoczyć braterskim ramieniem Emilka ;) a Emilkowi, żeby pilnował Elliotka co by nadmiernie czadu nie dawał :diabolek: i że ma być głosem rozsądku w tym duecie :mrgreen: Chłopcy, jak to chłopcy :diabolek: : spoko, spoko wszystko jest pod kontrolą :super: , ty się matka nic nie martw, damy radę :super: i ty lepiej zamiast ględzić pobaw się z nami i brzuchy wymiziaj i wycałuj :serce: Wczoraj rano Elliot oszalał :diabolek: latał, skakał napadał to gryzankowo to lizankowo i Melbusię i Eryczka a nawet i Emilka z rozpędu :diabolek: Do transporterka obaj zapakowali się właściwie sami :-P ...i pojechali :zalamany:

A w nowym domku.... :diabolek: to prawdę mówiąc brak mi słów zupełnie :taniec: szturmem zdobyli od razu cały nowy domek :diabolek: Emilek pierwsze co rzucił się na żarełko - głodomór paskuda :laughing: i prawie tu u siebie słyszałam jak Elliot wrzeszczy do brata: Emil, no chodźże, to ten boski plac zabaw, o którym opowiadała pańcia, no chodź, chodź lecimy zdobywać :uciekinier: No i pognali zdobywać całe mieszkanko, po drodze podjadając, pijąc całkiem obficie, z kuwetki skorzystali, a i owszem czemu by nie :hurra: Zdobyli szczyty drapaka, balkon, na którym nie omieszkali uskutecznić dzikich łowów na muchę :diabolek: koniec końców wpadli w głupawkę całkowitą i rozpoczęli dziką gonitwę połączoną z podgryzaniem siebie nawzajem... i nowych opiekunów :laughing:
Czekam teraz na kolejne wieści :niecierpliwy2: i aż drżę z niepokoju co też te łotry w nocy wyrabiały :hyhy:


Emisiu :serce: , Elliociku :serce: bądźcie przeszczęśliwi w waszym nowym domku :serce: Rośnijcie zdrowo i pięknie :serce: kochajcie moooocno swoich Dużych :serce: i bądźcie dla Nich naj naj najcudowniejszymi koteckami pod słońcem :serce: Wszystkiego co Najlepsze moi kochani :wyznanie: :wyznanie: :miziak: :miziak: :witanko: :witanko:





A Eryczek biedniutki i zagubiony :miziak: Nie dość, że nagle zniknęli jego obaj bracia i nie ma sie z kim bawić, szarpać i przytulać :zdziwko: to do tego Eryk jest największą ciamajdą z tego miotu... ba, to chyba największa ciamajda ze wszystkich moich dotychczasowych dzieci :oczami: W miarę normalnie zachowuje się jedynie w swoim pokoju, łazi za mną i wrzeszczy wzorem Elliota - czego przedtem w ogóle nie robił ;) - pobaw się ze mną, przytul, pomiziaj, pociesz :czekający: Za mamą też łazi, na cycach jej ciągle wisi, ociera się, do zabawy ją zachęca. Ale gdy zabieram go do reszty stada, zachowuje się zupełnie inaczej niż wtedy kiedy miał obok siebie swoich braciszków, jest bardzo niepewny i ostrożny, z jednej strony lgnie do pozostałych kotów bardzo, ociera się, robi grzbieciki i ćwierka to do Onysia, to do Tinusi, to do Demi, ale z drugiej cały czas sprawdza czy w razie czego ma gdzie wiać... a może ogląda się za siebie w nadziei, że jednak znajdzie wsparcie braciszków... :pocieszanie3: Staram się jak tylko mogę, żeby mu braci zastąpić i postawiłam sobie za punkt honoru pełne zaprzyjaźnienie go z Demi ;) Bawił się z nią juz wczoraj ślicznie, ale co jakiś czas widać było, że w czasie zabawy przypominało mu się, że to nie żaden z braciszków, no niby ona też fajna, ale nie jest ani Emilkiem ani Elliocikiem :thinking:



Na Eryczka czeka gdzieś z pewnością jego własny, kochany i cudowny domek :serce: tylko ten domek jeszcze o tym nie wie :-P ;) A na razie ja staję na głowię, zeby Eryczkowi atrakcji dostarczyć i zapełnić lukę po braciszkach :miziak: Eryczek za to moze nadal być ze swoją mamunią, która teraz na nim jednym skupiła całą swoją miłość macierzyńską i memla go i przytula :serce:
Eryczek ma już malutkie postępy na swoim koncie :super: z Maleńtasem szarpał się i ćwiczył zapasy pół niedzieli :diabolek: Tinusia doszła do wniosku, że Eryczka bardzo lubi i wylizała go od stóp do głów :serce: zaraz potem Marynia postanowiła po niej poprawić i zaś został wymemlany calutki :laughing: chłopcy do niego gruchają, tylko małpa Zuzka pfy i pfy pełną gębą robi :wampir:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz