piątek, 5 lutego 2010

5 luty 2010r.

Wczoraj Colinek pojechał do nowego domku... Myślałam, że będzie mi jakoś łatwiej to zaakceptować, ale Colinek zbytnio mi tego nie ułatwił :placze: W środę po południu uznałam, że najwyższy czas już mu o wszystkim powiedzieć i przeprowadziłam z nim długa rozmowę. Opowiedziałam mu gdzie zamieszka, że będzie miał bardzo fajnych, miłych i troskliwych opiekunów oraz starszego kolegę Hugo :) i że na pewno będzie tam bardzo szczęśliwy i kochany najmocniej na świecie :serce: Colinek słuchał bardzo uważnie wszystkiego co mu mówiłam przytulony całym ciałkiem do mnie i głową opartą na moim ramieniu, mruczał przy tym cały czas i tak mi w oczy patrzał.... :serce: skończyło się na tym, że to Colinek zaczął mnie pocieszać, że on wszystko już wie, że rozumie i troszkę mu przykro ale tak naprawdę bardzo się cieszy i jest bardzo ciekawy tego swojego nowego życia i mam się nic nie martwić... :serce: bo przecież bedziemy się widywać :serce: Wylizał mi całą twarz, ręce - swoim zwyczajem aż po same łokcie :diabolek: i tak leżeliśmy sobie przytuleni całe środowe popołudnie :serce: Wczoraj gdy wróciłam z pracy Colinek już wiedział, że za chwileczkę pojedzie do nowego domku i zachowywał się dokładnie tak samo jak swego czasu Agat :) szalał jak wariat, biegał, wskakiwał i tarmosił po kolei rodzeństwo, Tinusię, Onysia... :serce: potem dopadał to piłeczkę, to jakąś inną zabawkę i szalał i szalał, nawet jak już pozostałe koty zaczynały przysypiać ;) Kiedy w końcu się zmęczył poszedł na hamaczek na którym spała Claire, przytulił się do niej i razem usnęły :serce: Gdy z jego nową opiekunka omawiałam wszystkie ważne, poważne i dorosłe sprawy ;) Colinek demonstracyjne wpakował się do rozety i zasnął snem kamiennym, no bo w końcu takie dorosłe gadanie to straszna nuda dla małego kotka :-P I w końcu nadeszła ta chwila kiedy Colinek wraz ze swoją opiekunką pojechali do swojego domku, tu nie popisałam się zupełnie :oops: i uryczałam się jak dziecko :placze: choć bardzo starałam się trzymać dzielnie... :niewiem: No ale szybko musiałam się wziąć w garść, bo Tinusia przeze mnie zaczęła się bardzo denerwować :zdziwko: i dopiero jej zdenerwowanie postawiło mnie do pionu i zabrałam się za pocieszanie Tinusi :miziak:
Pierwsze chwile Colinka w nowym domku rokują, mam nadzieję, bardzo dobrze i powinien szybko i stosunkowo bezstresowo zaaklimatyzować się i zaakceptować tą nową sytuację :serce: Jedną z pierwszych rzeczy jaką zrobił... to było zabranie się za jedzonko :diabolek: Dał się wymiziać, wyprzytulać i wywalił brzucho do mizianek :serce: I generalnie był bardziej zaciekawiony niż zestresowany :) Pierwsze spotkanie z nowym kolegą też jak dla mnie przebiegło bardzo dobrze :mrgreen: Hugo troszkę buczał na małego intruza ;) w odpowiedzi Colinek na niego nafuczał :diabolek: ale jak na moje oko więcej w tym było ciekawości niż wzajemnej niechęci ;) Pierwsza noc minęła spokojnie, Colinek po prostu grzecznie sobie spał :miziak: Od rana wcina aż mu się uszy trzęsą :łasuch: pełne kuwetkowanie już było :ok: drepta, tupta, zapoznaje się z nowym domkiem :niecierpliwy: Hugo już nie burczy na intruza :-P tylko chwilami podchodzi do niego i kładzie mu łapę na karku, ale bez chęci połknięcia Colinka :-P Myślę, że po prostu chce mu pokazać, że to on tu jest ten ważniejszy i Colinek ma się go słuchać i już ;) Są już pierwsze próby zabaw między Colinkiem a Hugo :yahoo: A, no i chłopcy wcinali już wspólnie jedzonko z jednej miseczki :-D

Colinku bądź najszczęśliwszy na świecie w swoim nowym domku :serce: kochaj mocno swoich Dużych i Hugo i niech oni kochają ciebie najmocniej na świecie :serce: Wszystkiego co Najwspanialsze i do zobaczenia mój maleńki :serce: :witanko: :wyznanie: :miziak:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz