czwartek, 11 lutego 2010

6 luty 2010r.

Carlosek pojechał wczoraj, zamieszkał ze swoją półsiostrą Amelką :serce: Plan był taki, ze Carlos miał jechać dopiero pod koniec przyszłego tygodnia, no ale jego opiekunowie czekali na niego już tyle miesięcy, bo na długo jeszcze przed jego urodzeniem :-P że gdy poprosili mnie o przyspieszenie przeprowadzki Carlosa nie miałam serca odmówić :) z Carloskiem żegnałam się już właściwie w nocy z czwartku na piątek, ale z Carloskiem za dużo się nie nagadałam, bo Carlos jako urodzony optymista :) nie pozwolił mi na nadmierne rozklejanie się i jak tylko usłyszał, że jedzie do nowego domku do tego do własnej siostry to więcej trucia :oops: słuchać nie chciał, rozwalił się zadowolony ogromnie na moich kolanach, brzucho wywalił do mizianek: ty mi tu nie marudź, tylko miziaj :king: siostra mówisz, to świetnie, nie znam takiej co prawda ale ja macho Carlos zaraz ją sobie wokół ogonka owinę, niech już ciebie o to głowa nie boli :sukces: Cóż było robić :bezradny: zabrałam się za mizianie kozaka :miziak: potem jeszcze kazał sobie piłkę rzucać, potem latał z nią w pyszczku po całym pokoju a w końcu uwalił się na Tinusi i usnął :serce: Wczoraj oczywiście musiał wykonać rytualne pożegnanie z rodzeństwem i wzorem Agata i Colinka biegał od jednego do drugiego i tarmosił i szalał :) Pierwszy wpakował się do Amelkowego transporterka - on już jest gotowy i może jechać :niecierpliwy2: No ale choć chwilkę musiał sobie jeszcze poczekać :) Całą drogę do Wrocławia zachowywał się jak na dobrze wychowanego koteczka przystało :czekający: i dopiero gdy zawitał do swojego nowego domku troszkę mu pewności siebie brakło i Carlos postanowił na początek zaprezentować się jako bardzo grzeczny, subtelny, kulturalny chłopak ;) Zjadł troszeczkę, nieśmiało bawił się orzeszkiem, kukał dyskretnie na boki i w ogóle udawał aniołka :niewinny:
Za to Amelka w tej sytuacji okazała się nieodrodną córką Melby :diabolek: Wytrzeszczyła oczy :shock: ....i uciekła :lol: Do późnego wieczora sytuacja wyglądała tak samo, czyli Carlosek kulturalnie się bawiący i miziający z nowymi opiekunami i Amelka głównie w ukryciu, albo zza winkla :hyhy: łypiąca na intruza :przestraszony: Mam nadzieję, że i w dalszej części pozostanie córką swojej matki :modlitwa: bo Melba też na widok małego Onysia dała nogę i wiała przed nim do trzeciego dnia, a trzeciego dnia wpakowała się na hamaczek na którym leżał mały Onyś, uwaliła się całym ciężarem na nim :diabolek: i zaczęła mu głowę szorować :mrgreen: i od tego momentu kochały się już przeogromnie :serce:
Właśnie miałam wiadomości od Carloska :serce: Dziecinka przespała noc w łóżku ze swoimi nowymi opiekunami :serce: No a rano przypomniało mu się, że nie ma mamy, nie ma rodzeństwa :zdziwko: i uciekł pod łóżko :( Teraz pewno dopiero dotarło do niego co mu mówiłam a on wpuszczał jednym uchem a wypuszczał drugim i głowi się teraz i usiłuje sobie przypomnieć co też za rady mu dawałam :thinking: tak to z tymi macho właśnie bywa :-P No ale jak znam Carloska to pewnie zbyt długo nie wytrzyma i za chwilkę powinien kontynuować wczorajsze wędrówki po nowym domku z wysoko zadartym ogonkiem :miziak: Amelka z kolei dzisiaj zachowuje się zdecydowanie lepiej niż wczoraj, troszkę jeszcze ucieka ;) ale częściej siada i z zaciekawieniem obserwuje małego rudzielca :czekający: oczywiście z bezpiecznej odległości :-P Ech, no mam nadzieję, że się te moje dzieci szybko polubią :modlitwa: :serce:

Carlosku kochany bądź przeszczęśliwy w swoim nowym domku z kochającymi Dużymi i pokochaj się szybciutko z siostrzyczką Amelką, i bawcie się razem i szalejcie ile wlezie :serce: Wszystkiego Najwspanialszego moja ruda iskiereczko :serce: :witanko: :miziak: :wyznanie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz