sobota, 27 marca 2010

25 marzec 2010r.

Trzymanie kciuków na razie odwołane :hyhy: Wzięłam urlop, koty głodziłam od wczoraj i to nie tylko małe ale i duże - a co solidarność musi być :hyhy: zapakowałam dziś D-maluszki do transportera i udałam się do kliniki.... a tam, niespodzianka - mają awarię prądu i to poważną, bo jakiś główny kabel został przecięty i pół dzielnicy bez prądu zostało :zdziwko: Nawet nie mieli mnie jak zawiadomić, bo namiary do mnie w komputerze, a komputer bez prądu jakoś działać nie chciał ;)
Maluchom wycieczka nie podobała się ani trochę ;) w transporterze robiły wielkie oczy :shock: a Demi i Dustin usiłowali przegryźć drzwiczki od transportera ;) a po powrocie do domu od razu poszły spać, szczęśliwe, że już z powrotem są w swoim domku :serce:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz