Floruś chce dzieci odsikiwać nie on jeden zresztą, tylko Floruś nijak nie wie jak się do tego ma zabrać Demi idzie zdecydowanie lepiej
Cześć siostra
Jak to było tyle razy widziałam, jak mama to robi
Już wiem! nie ruszaj się wyblakły smarkaczu
Floruś i Demi spisują się na medal jako opiekunowie G-szkrabów ale już Melba zupełnie się nie popisała... Po pierwszych próbach porwania dzieci własnej córki przez prawie trzy tygodnie był spokój... aż tu nagle w noc sylwestrową Melba chyba nadmiernie zabalowała bo coś jej się w głowie poprzewracało i mocno nabroiła Budzę się o poranku i cóż widzę, Maryśka z głupią mina siedzi w szafie, a obok niej tylko dwójka dzieci Wyskoczyłam wiec z łóżka jak z procy, sprawdziłam w legowiskach i kocu rozłożonych wokół szafy, dzieci brak I nagle mnie olśniło Melba, to na bank Melba zaglądam do budki na drapaku - dobre 1,2 m nad podłogą... no oczywiście, Geshin i Gabrielle zwinięte w kłębuszki i przytulone do siebie śpią w środku. Normalnie nic tylko babkę - wariatkę zamordować Od tego czasu Melba zaś na zesłaniu w kuchni kiedy mnie nie ma w domu, budkę co prawda zatkałam kocami, ale Melba ma jeszcze drugie ulubione miejsce - na maryśkowej szafie pod sufitem Wchodzi więc do dzieci tylko kiedy ja jestem w sypialni i tylko patrzy małpa jedna żebym spojrzała w drugą stronę i ona już leży jak długa z dziećmi, szoruje je, przytula i brzuch do karmienia wywala Tłumaczę jak komu mądremu, że to dzieci Marysi i będzie mogła się z nimi niuniać ile będzie chciała, jak jeszcze troszkę podrosną, Melba robi niewinna minke: dobrze, będzie jak mówisz ...a chwilę później zaś leży z dzieciakami
No a moje Ptysiowe - Marysiątka coraz bardziej dorośłe Jak się już najedzą i wyśpią, to rozpoczyna się aktywność w szafie Słychać wielkie szuru - buru, to podkłady do przewijania niemowląt szarpane i tuptane przez cztery małe śtworki Znajdują coraz większe upodobanie we wzajemnych zagryzankach Wygląda to tak, jakby były takie troszkę na zwolnionych obrotach i jakby nie do końca były pewne po co to robią ale najwyraźniej wychodzą z założenia: nie ważne po co, ważne, że to takie fajne Ale nie tylko się nawzajem zagryzają i tarmoszą to cztery bardzo czułe kotki i dbają bardzo o siebie nawzajem i o swoją mamę wylizują sobie uszka, pysiaczki, łapki i grzbieciki, a robią to z wielką pasją i ogromnym upodobaniem Na barykadę przyszafową potrafią wchodzić elegancko, ale jak na razie zdecydowanie preferuja obserwację reszty wielkiego świata a bawić się i przebywać wolą w swojej szafie urodzeniowej
Trzytygodniowe G-szkrabiki
Geshin najbardziej odważny i przebojowy dzieciak, który też najbardziej mnie lubi Fotki bardzo marne, bo jest też straszną wiercipiętą i biegał mi po całym łóżku na wszystkie strony, że on to zwiedzać będzie, a nie pozować
Gabrielle mądrala nr dwa w miocie G ale ona zdecydowanie chętniej pozowała od brata: jedna poza, druga, trzecia, no dobra starczy, to teraz lecę zwiedzać
Gunnarek w porównaniu z braćmi - drobineczek bardzo spokojny ale i bardzo rezolutny z niego dzieciaczek On jako jedyny udaje się na dłuższe wędrówki poza szafą, no bo jak już wylazł na barykadę, to nie po to, żeby wracać, tylko żeby zwiedzać
Guinnessik jaki wielki... taki łajzowaty Bardzo mi z charakteru babkę Melbę przypomina, też tak jak i ona gdy coś mu się nie podoba wrzeszczy na cały głos strasznie cienkim i piskliwym głosikiem, co w połączeniu z postura King-Konga daje dość osobliwy efekt Ale jak już rodzeństwo tarmosić i zagryzać, to nieśmiały nie jest nic a nic
I maluszki razem Gunnar raczył pokazać się tylko z drugiej strony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz