wtorek, 21 lipca 2009

13 lipiec 2009r.

A u nas, no cóż, zdecydowałam się dać szansę Czogale... czego już mocno pożałowałam czekając z Zuzką na audiencję w dwugodzinnej kolejce :racja: Skóńczyć się można... :blee: Sama audiencja, no powiedzmy, że brzmiało rozsądnie to co mówił :thinking: choć z lekka mnie wprowadził w konsternację jego przydługi wykład o dysplazji, który zmierzał do tego, żeby mi radośnie zakomunikować, że Zuzia dysplazji nie ma... Wg niego o złamaniu kości miednicy mowy nie ma i najprawdopodobniej to zwykłe stłuczenie. Tak więc nadal walimy w Zuzkę leki.
Pan Czogała Zuzankę doprowadził do szewskiej pasji :diabolek: tak, że nawet ja byłam zdumiona jej umiejętnościami :diabolek: Ja zachowywałam się zdecydowanie lepiej... w końcu Zuzka wypowiedziała się za nas obie... Ale do ewentualnej kontroli się do niego nie wybieram.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz