piątek, 3 lipca 2009

3 lipiec 2009r.

No ale u nas nowy problem :zdziwko: Maryśka się wygłupia ze skokami, a Zuzię łapka boli :pytanie: Jak wróciłam z pracy wszystko było ok, całe popołudnie było ok, i nagle Zuźka zrobiła karczemną awanturę, stłukła wszystkie koty, aż w popłochu wiały na drugi koniec mieszkania i nagle zaczęła mi kuleć na tylną łapkę :przestraszony: Nie wiem, chyba jakoś źle zeskoczyła :thinking: Dzisiaj rano dalej łapka boli i Zuzia popłakuje :placze: i strasznie mi się skarży :( Czeka nas wizyta u weta...



Właśnie wróciłam od weta, tak jak myślałam Zuzka na razie dostała zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny. Mam nadzieję, że to rzeczywiście tylko stłuczenie. Jeśli po zastrzykach nie przejdzie, to w poniedziałek czeka nas RTG. Jakoś nie widzę możliwości zamknięcia Zuźki w transporterze, więc bez gipsu by się nie obyło, gdyby okazało się, że to jednak złamanie czy pęknięcie :racja:
Zuźka oczywiście dała popis... ledwo włożyłam ją do transportera rozpoczęła zawodzenie jak rasowa syrena :shock: Wyła całą drogę do lecznicy... chwilami tylko w miarę się uspokajała jak ją głaskałam i mogła schować główkę w mojej dłoni, a za moment rozpoczynała kolejne skargi :racja: W czasie badania też zawodziła okrutnie, tym samym utrudniając zauważenie, w którym miejscu tak naprawdę ją boli :niewiem: Najbardziej podejrzanie zachowywała się się przy palikach palców, a przy stawach biodrowych zaczęła gryźć, więc chyba jednak biodro. Ale tak naprawdę czort wie, bo Zuźka to straszna histeryczka, twierdziła, że bolą ją też i zdrowe łapy, ale jak usłyszała, że w salce obol płacze inny kot, to już zapomniała, że ją boli i nie reagowała wcale, tylko podsłuchiwała i usiłowała zobaczyć co też tam obok się dzieje... Mam nadzieję, że uda mi się Zuzi do rozumu przemówić i wyperswaduję jej teraz nadmierny ruch, bo jakiekolwiek zamknięcie Zuzi to byłoby jedno wielkie wycie :racja:
Kurcze, kto by pomyślał, że taka leciutka i zgrabna Zuźka może sobie taki durny uraz zafundować, do tego bez jakiegoś konkretnego upadku czy skoku z wysokości :niewiem: Oby to tylko było stłuczenie :modlitwa: Biedny Zuzolek :(




Dzisiaj z wetką przewracałyśmy ją z boku na bok i dało się ją dłuższą nawet chwilę utrzymać, żeby leżała bez ruchu, więc jeśli trzeba będzie zrobić RTG to chociaż tyle dobrze, że bez narkozy. Nie dałabym sobie kota usypiać do durnego prześwietlenia, już zagroziłam, że jak się nie podejmą to pojadę do Wrocka do Atamaniuka, ale wetka mówi, że nie ma potrzeby jej usypiać.
Po zastrzyku Zuzia czuje się zdecydowanie lepiej, łapka nie wisi już w powietrzu, tylko służy jako podpórka przy chodzeniu. No ale jakby na to nie patrzeć dostała środek przeciwbólowy, więc ma pełne prawo ją mniej boleć.
Zuzia jak na razie jako pacjent spisuje się wzorowo. Nie chodzi zbyt dużo, ułożyła się na stosie poduszek i leży z wyciągniętą łapką i miną udzielnej księżnej - jestem bardzo ciężko chora, proszę wokół mnie skakać
No ale nie byłaby sobą, gdyby nie pokazywała też różków, co który kot chce do niej podejść, to syczy z ogromną pogardą: sssspadaj durniu, nie widzisz, że ja tu choruję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz