wtorek, 29 grudnia 2009

22 grudzień 2009r.

Floruś czuje się dobrze :serce: , ale zrobił się strasznym cyckiem i trudno go ode mnie odkleić choć na chwileczkę.
Jestem nadal wściekła na siebie, ze akurat teraz się zdecydowałam na tą kastrację, nie trzeba wybitnej inteligencji, zeby przewidzieć, ze kotka - matka może poczuć zagrożenie dla swoich dzieci...
No i w efekcie stado rozdzieliłam, Tinka jest z dziećmi, zeby się nie denerwowała, a reszta z Florkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz