czwartek, 12 listopada 2009

11 listopad 2009r.

Imionka dla dzieci wybrałam już w sobotę.
Zacznę może od dziewczynki :serce: ma na imię Caprice Claire :)
Chłopczyk, który urodził się pierwszy, ten z białą plamką na czole to Colin Eldorado :serce:
Kolejny rudziaszek bez bieli to Connor Comely :serce:
I mój niedojdek, który już absolutnie na to miano nie zasługuje, bo jest grubym łobuzem :) to Carlos Teddy Bear :serce:

Zachowanie dzieci napawa optymizmem, ale ja wciąż boję się powiedzieć, że jest dobrze. Wcinają z wielkim apetytem, oczywiście najpierw się tłuką :zdziwko: Praktycznie każde karmienie zaczyna się dzika awanturą :zdziwko: Podział jest taki, na najlepszych cycach wiszą Colin i Carlos, ale nim na nich zawisną, biją się, przepychają, wyrywają sobie cyce nawzajem, w pewnym momencie któryś się obraża i pędzi z wielkim płaczem na środek pokoju, no to dostawiam do wolnego cyca, nie! bo brat ma na pewno tego lepszego :racja: Nawet jak już zawisną jak należy to jeszcze kilka razy się wymieniają tymi cycami, tylko później już bez takich strasznych łapoczynów. No ale mimo tego cyrku, który robią przy jedzeniu przybierają dużo... no nie mogę nie powiedzieć, ze nie dużo bo to jest między 20 - 30g na dobę :)
Druga para to Claire i Connor, oni mają do dyspozycji trzy pozostałe czynne cycusie, więc teoretycznie nie powinni się kłócić... no i może by się nie kłócili, gdyby Claire nie tłukła Connora :racja: Connor jest najbardziej cierpliwy z całej gromadki... no ale bez przesady, jak siostra młóci go łapkami jak szalona, to w końcu i on nie wytrzymuje i też ją bije :bezradny: Ta para przybiera trochę mniej, ale też całkiem przyzwoicie bo około 15 - 20 g na dobę :serce:



Maluchy jedzą śpią, no i oczywiście się biją. Może troszkę mniej tych bijatyk, ale tylko troszkę. Opracowałam na nich metodę, ja po prostu uciekam jak Tinusia je karmi, tzn. stoję za drzwiami i podglądam zza drzwi, interweniuję tylko wtedy kiedy któryś zawędruje na środek pokoju i dostawiam do cycusia i znów uciekam :) A no i jak widzę, że jedno drugiego bije a wolny cycuś tuż obok, to też nie wytrzymuję i dostawiam agresora do tego wolnego cyca i uciekam. Jak nie czują mnie w pobliżu to jednak aż takiego cyrku nie robią :oczami: ale do grzecznych ułożonych dzieci to im jeszcze bardzo daleko :thinking:
Próbowałam im zrobić dzisiaj fotki, w końcu skończyły dziś pierwszy tydzień :serce: ale to jest właściwie nie wykonalne :bezradny: albo śpią, albo wiszą na cycach, a jak nie wiszą i nie śpią to myślą tylko o tym żeby już zawisnąć i żadne pozowanie zupełnie ich nie interesuje :bezradny: Jedynie Colinek pozwolił sobie pśtryknąć, no powiedzmy, ze w miarę przyzwoitą fotkę :oczami: Connor zamiast pozować szukał cycusia na mojej dłoni :racja: a Claire i Carlos to już wogóle dali się sfocić tylko przy karmieniu, czyli widać głównie ich pupki :racja:

Colin :serce:



Connor :serce: tu na pewno gdzieś musi być choć jeden cycuś dla zgłodniałego kociaczka ;)



No i jemy :mniammniam:





Przy jednym karmieniu asystował Florianek, minkę miał przez cały czas taką jak na tej fotce ;) Przy drugim karmieniu wpakował się Onyś, jemu juz fotki nie zrobiłam, ale siedział sobie cichutko w kąciku i wpatrywał się w dzieci rozanielonym wzrokiem :)


Aha, maluszkom powolutku otwierają się oczka :serce:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz