sobota, 7 listopada 2009

4 listopad 2009r.

Ciągle czekamy :thinking:


Wet mówi że jeśli nic się nie zmieni czekamy do jutra, wtedy USG i albo wywołujemy albo cesarka.
Mierzyłam jej właśnie temperaturę, o ile termometr głupot nie gada mamy 38,1



No to już zdaję relację ;)
Zadzwoniłam do jeszcze innej wetki, ta mnie nastraszyła, żeby nie czekać lepiej z USG do jutra tylko robić od razu. Zadzwoniłam zaś do mojego weta umówiłam się na 16 :wampir: zadzwoniłam do koleżanki żeby mnie z Tinką zawiozła na USG... Jak tylko Tinka usłyszała o jeździe do weta i o USG to od razu wskoczyła do porodówki, że ona bardzo by chętnie pojechała :wampir: no ale niestety nie moze bo będzie rodzić :thinking:
I tym oto sposobem o 16.10 na świat przyszedł pierwszy rudy chłopczyk z bielą :serce: , waga urodzeniowa 131g :serce: , o 16.40 pojawiła się szylkrecia z bielą :serce: , z pięknie umalowanym pysioczkiem, waga 120 g, o 17 urodziła się druga szylkrecia :serce: waga 110, o 17.20 rudy chłopczyk :serce: waga 128g, a o 17.45 urodził się rudy chłopaczek z bielą :serce: waga 121 - tu już niestety nie poszło gładko, rodził się pupką, pęcherz pękł i urodził się nie tylko zalany ale do tego bez oddechu i bez bicia serduszka... reanimowałam go długo, sama nie wiem ile to trwało ale miałam wrażenie, ze całe wieki i w końcu złapał pierwszy oddech :serce:
Na koniec rodziła się jeszcze jedna szylkretowa dziewczynka... ale niestety najpierw pojawiły się tylne łapki, Tinusia już była bardzo zmęczona i skończyły się skurcze, do tego ona była naprawdę ogromna i Tinusia nie miała już zupełnie sił... maleńka została uwięziona na pół godziny w drogach rodnych... nie miała szans :placze: ani ja nie miałam, zeby ją reanimować... wezwałam DoBo na pomoc, ale w międzyczasie pękł pęcherz :placze: :plomyk:

Cały czas bardzo się boję jeszcze o tego rudego reanimowanego chłopczyka, sił ma dużo, ale ciągle nie potrafi jeść samodzielnie. Reszta maluchów wisi na cycach z wielkim upodobaniem :serce: :serce: :serce: :serce: :serce:

DoBo :całus: :bukiet:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz