czwartek, 12 marca 2009

Żwirek (3.07.07)

W butach, pościeli, pod szafkami i gdzie się tylko da znajduje głównie żwirek Te moje łobuzy dają ostrego czadu ze żwirkiem, a prowodyrem w tej dziedzinie jest Tinka chociaż i pozostałe panny daleko w tyle nie pozostają Nie wiem zupełnie co takiego w sobie mają kuwety, że moje koty zrobiły sobie z nich plac zabaw. Nie ma nic fajniejszego, niż brać żwirek pomiędzy łapki i podrzucać go do góry. A i wpadanie z rozpędu w dzikim galopie do kuwety też jest dla nich wysoce atrakcyjne Nie mówiąc już o takich drobnostkach jak chowanie się przed pozostałymi w kuwecie i wyskawiwanie znienacka na niczego nie spodziewającą się kumpele, wciąganiu tam zabawek, czy też ćwiczenia zapasów.. nawet i we trzy naraz
A ja kurka wodna ganiam tylko z miotłą jak ta nie przymierzając czarownica...

Tu może powinnam przyznać się do czegoś
jestem kuwetomaniakiem..
Można powiedzieć, że kuwet ci u mnie dostatek.. a może nawet i nadmiar.. do wyboru do koloru i mniejsze i większe i kryte i otwarte.. Mam choć malutkie usprawiedliwienie, wszystko zaczęło się od Zuźki, gdy zaczęła rujkować.. zaczęła i znaczyć
a i miejsca znalazła sobie doskonałe - najbardziej bolała mnie psia miska do jedzenia Więc kupiłam drugą kuwetę i trzecią i czwartą (w tym dwie kryte) w nadziei, że może się jakaś kici spodoba. I owszem spodobały się wszystkie :mrgreen: a może po prostu sterylizacja zrobiła swoje, a ja zostałam z jednym maleńkim kotkiem (Zuźka waży 3 kg) - dumną posiadaczką czterech kuwet.
Ale robię postępy, gdy przybyły do mnie dziewczynki, dokupiłam tylko jedną
:diabolek: Tak więc mój obecny stan posiadania to trzy koty i pięć kuwet.. więc może sama jestem sobie trochę winna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz