Pod koniec mojej działalności, nawet Floruś postanowił mi pomóc - w obszywaniu drabinek mądry chłopczyk, wiedział, że to dla niego Melba i Zuzia dwoiły się i troiły przez cały czas. Marysia z doskoku. Tinka postanowiła mi pomóc w szyciu - krawcowa się znalazła Jeden Onyś tylko pazurem nawet nie kiwnął... i przylazł bandyta na gotowe Cwaniaczek taki najważniejsze to nie dać się pańci wykorzystać w pracach domowych
Wymieniłam całe obicie drapaka, dwie półki obiłam wykładzina dywanową, resztę pluszem, no i najważniejszy element renowacji to hamaczki od Rufiego
Tu wielkie buziaki dla Goliash, która razem ze swoim Tż przywiozła mi je już wczoraj a tak musiałabym jeszcze czekać i czekać na przesyłkę, a dzięki Goliash moje kociaste już dzisiaj mogą wylegiwać się na przerobionym drapaczku Dziękuję
A oto mój prawie nowy drapak Oczywiście Onyś twierdzi, że to jego zasługa
Jeszcze muszę wymienić obicie na dwóch półkach, tych na ścianie, ale dzisiaj już mi się nie chce - ważne, że drapak gotowy
Normalnie jak armata teraz ten drapak wygląda
Teoretycznie nie powinno być źle pięć hamaków na sześć kotów to całkiem nieźle Nie uwierzę, że wszystkie naraz będą chciały na hamakach leżeć... no chyba, że wszystkie na tym samym
A w międzyczasie stwierdziłam, że jednak pięć hamaków to za mało... i dorobiłam szósty O ile zaś mnie coś nie napadnie to ostatecznie drapak będzie wyglądał tak
No a teraz czterotygodniowy Florek
Straszna z niego ciągle jeszcze łajza, ale wcina ciągle jak dziki smok. Dobowe przyrosty poniżej 20 g nie schodzą, tfu, tfu, tfu Waży teraz 470g a to oznacza, że Maryśkę już pięknie przegonił, ale do 660g Amelki i 690g Agata to jeszcze cała wielka przepaść
Ale za to bawi się już coraz więcej i coraz fajniej Ząbki ma już całkiem spore więc nieco boleśnie odczuwam chwilami zabawy w zagryzanie i zaczynam się obawiać czy mi w końcu nosa nie skróci Gania też już coraz pewniej po pokoju, próbował się już nawet wybrać na wycieczkę do kuchni ale zgarnęłam nicponia przy drzwiach
Widok z góry na śpiocha
Balans bieli tragedia, ale za to Florek ma fajne minki
A tyciutki kotecek przed chwilą dał czadu poszłam skontrolować co robi - powinien spać, bo do pory karmienia niby jeszcze troszkę zostało. Wchodzę do pokoju i co widzę małe rude gania jak wariat po pokoju No to łapię się za szykowanie jedzonka, filiżanka jest, smoczek jest, woda się gotuje, zalewam mleczko, strzykawkę trzymam w zębach i co widzę mała ruda torpeda lata po kuchni Mało sobie nóg nie połamałam pędząc na ratunek tyciutkiemu koteckowi dalej ze strzykawką w zębach oczywiście... A ten łotr rzucił mi spojrzenie, no wiesz jak możesz mi taką fajną zabawę psuć no ale szybko dał się udobruchać wrąbał 10 ml duszkiem, wywalił brzusio do wycałowania - bez tego posiłek jest nieważny i usnął jak aniołek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz