Tinka uznała że terminy książkowe ma w nosie... Miałam wczoraj dziwne przeczucia - na szczęście, ale nie do końca... Włączyłam przynajmniej ogrzewanie i zamknęłam się z Tinką, Melbą i Maryśką. Wstawałam do Tinki kilka razy w nocy bo mi coś spać nie dawało - leżała ruda maupa jak gdyby nigdy nic w koszyku i spała. No i o poranku dalej spokojnie leżała w koszyku... tylko już nie sama Oczywiście palcem nie kiwnęła i jedno dziecko razem z pępowiną i łożyskiem wisiało przy cycu, a drugie zwisało na pępowinie Na chwilę obecną sytuacja opanowana. Teraz czekamy na weta. A dwa rude ściurki wiszą na cycach Boję się jak licho bo to tak naprawdę za wcześnie, licząc od pierwszego krycia 61 dzień... Więc bardzo proszę o kciuki za dwa małe rudzielce
Maluchy nadal prawie cały czas wiszą na cycach. Tinusia tylko na chwilkę mogła odpocząć i wyjść z pokoju, bo ledwo zjadła i zakuwetkowała, rozległ się bardzo gromki głos maaaamo jeść!!!!
Wet był, wybadał, wyoglądał i twierdzi, że wszystko ok i z mamą i maluszkami
A tu kilka fotek i lecę gapić się dalej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz