Rok temu w nocy z 19 na 20 czerwca urodziły się Melbonyksiątka, pierwszy miot w mojej hodowli, który przyniósł mi ogromnie dużo radości ale też i wiele łez...
Roczek Melbonyksiątek zacznę od zapalenia świeczki dla dwójki maluszków, które odeszły i mam nadzieję, że są szczęśliwe za Tęczowym Mostem i razem bawią się na niebieskich łąkach. W moim sercu żyją nadal, a żal po ich starcie jest tak samo silny jak rok temu.
Dla malutkiej Adrienne
i dla ślicznego Addisona
Pozostała trójka Melbonyksiatek przyniosła mi tak wiele radości, że nie sposób tego wyrazić Może też troszkę przez tak traumatyczny początek, aż tak łapczywie chłonęłam każdą chwilkę z nimi, każdy ich wybryk, każdą kolejną umiejętność, każdą minkę, wieczne zdumienie Amelki, łobuzowanie Marysi, dobroduszność Agatka...
i ostatnia wspólna fotka zrobiona w dniu wyjazdu Agata do domku Goliash
Jestem bardzo szczęśliwa, że Agat i Amelka trafili do takich cudownych i kochających domków że tak pięknie się rozwijają i że mają beztroskie, szczęśliwe życie wśród kochających ich Dużych I tego wszystkiego nadal im życzę Zdrówka, szczęścia i Wszystkiego Naj moje śliczne maleństwa
I jeszcze po aktualnej foteczce każdego z Melbonyksiatek
Amelka
Agatek
Marysieńka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz