30 październik 2008r.
Florek wędrowniczek





No starczy już tych fotek, ja chcę jeść

Miaukun pełną gębą
ale rośnie mi dzieciątko a to najważniejsze!Wydaje mi się, że jest coraz silniejszy
A i nowy sposób karmienia też mu chyba służy
Śpi tyle ile chce, jak się obudzi to zaczyna wędrówki, potem dulda jak smok zazwyczaj po 4 ml. Potem znowu troszkę podrepta, pomemla moje palce, każe się miziać i całować i po chwili woła znowu o jedzenie
dopija jeszcze ze 2 ml, potem robi rozkoszne bach na plecki i wywala brzusio do masowania i całowania
Mruczy przy tym jak orkiestra
łapkami mizia mnie po twarzy i robi rozkoszne minki i w końcu usypia. Przed zaśnięciem przypomina mi bardziej ludzkie niemowle niż kociątko
może dlatego, że leży na pleckach i majta łapkami
i to głównie przednimi, najzabawniejsze jak łapie mnie za nos tymi łapciami
Strasznie słodki z niego dzieciak
Aaaa, zapomniałabym, jeszcze jedna, jak dla mnie optymistyczna sytuacja miała dzisiaj miejsce
Mój wet nie mógł dzisiaj do nas przyjechać, więc pojechałam do niego do lecznicy, strojąc oczywiście fochy, żeby dał odpowiednie wytyczne swoim pracownikom i żebym nie musiała z maleństwem czekać
No i przyjęła nas wetka, która nie była wprowadzona w szczegóły, miała tylko dać Florkowi zastrzyk. No ale jakaś taka przejęta, że mi małego wybadała i wyoglądała, przepytała mnie jak się czuje, jak je, przybiera na wadze itp. No i widzę, że ma trochę nietęgą minę i duma
W końcu nie wytrzymała i mi się pyta: no ale właściwie to dlaczego maluch ma dostać ten antybiotyk, skoro on wygląda na zupełnie zdrowego kociaka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz