Dzisiejsza noc mi się podobała Florek wprowadził nowe zasady - spał po dwie godziny, a potem spijał po 5 ml Teraz nad ranem już była godzinna przerwa i kolejne 5 ml Tfu, tfu, tfu żeby nie zapeszyć, mam wrażenie, że jest silniejszy tłok od strzykawki przesuwa się w tempie atomowym i już tak się nauczył jeść z tego plastikowego cyca, że wystarczy, że mu przyłożę strzykawkę do pysia i sam ją łapie i ciągnie i ciągnie. No i mamy kolejny, całkiem przyzwoity, przyrost wagi
Kciuki cały czas są nam bardzo potrzebne, Florek jest ciągle maleńkim okruszkiem i tak naprawdę wciąż nie ma pewności czy da radę, choć jest w nim taka niesamowita wola życia i walki o to życie
Zaświeciło nam dzisiaj troszkę słoneczka w okno i nie wytrzymałam i pśtryknęłam mu znowu kilka foteczek Ale focenie go jest teraz bardzo trudne, chyba, że akurat śpi lub zasypia. Zrobił się bardzo ruchliwy i w większości wychodzą mi mazy
Dodrze, ze można się chociaż do rękawa przytulić
A tu jeszcze moja bardzo dzielna strażniczka maluszka - Melba Melba siedzi z nami prawie cały czas, kilka razy już malucha przytulała , a jest mu to bardzo potrzebne. I za każdym razem gdy maluch wywędruje z poduszki od razu mnie alarmuje, strasznie kochana z niej kota
Czekam ciągle na zgodę wetów, żeby spróbować małego dostawić do cyca, ale na razie ciągle uważają, że to za duże ryzyko... No ale to już tydzień i jeden dzień jak nikt z tych cycusiów nie ciągnie, mocno sklęsły i przy naciśnięciu nic się nie pojawia, więc czarno to widzę, szczególnie, że Tinka następny raz idzie do kontroli w poniedziałek. A jak dużo mleka ma Melba i na jak długo jeszcze trudno wyczuć... Dobrze, że z tej Maryśki taki smok i ciągle nie daje matce spokoju.
No a Florek znowu przybrał na wadze i tym razem to już jak normalny kociak oby tak dalej!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz