Florek nie zjadł wczoraj za dużo Royala A do tego okazało się, że to był strzał w dziesiątkę Floruś zrobił dzisiaj pierwszą w swoim życiu taką naprawdę idealną qpkę Oczywiście nadal gardzi jedzonkiem na spodeczku, miseczce, talerzyku... ale wrąbał właśnie z wielkim smakiem kolejną całkiem słuszną porcyjkę mamałygi i poszedł spać.
A ja już się przyzwyczaiłam do widoku mamałygi co prawda nie na tyle, żeby tego spróbować ale już mnie nie rwie na jej widok. Chociaż myślę, że gdyby to miało Florkowi pomóc to byłabym skłonna to przełknąć, ale nie sądzę, żeby było to konieczne Najważniejsze, że mały zawija to z takim upodobaniem
Mam wielką nadzieję, że jak Floruś już całkiem przekona się do stałego jedzonka, to w końcu nadrobi wszystkie zaległości i zostanie nam już wtedy tylko jeden problem, jak tu dobrze wyedukować malucha, żeby nie był nadmiernie rozbestwionym i rozpuszczonym jak dziadowski bicz jedynakiem No ale do tego już się bardzo rwą wszystkie koty, na czele z Marysią ale na razie ciągle jeszcze muszę go asekurować bo jest zbyt malutki i drobniutki Słowo, którego najczęściej teraz używam to: delikatnie dobrze, że moje koty rozumieją co to znaczy i tylko patrzą na mnie z pytaniem w oczach: a tak można, a czy tak jest dobrze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz