8 listopad 2008r.
Wczoraj wieczorem miało miejsce wielkie wydarzenie
Od dłuższego już czasu dwoję się i troję, żeby Florkowi zastąpić też rodzeństwo
Jak do tej pory guzik mi z tego wychodziło
może dlatego, że ja mało zdolna jestem, a może dlatego, że Floruś taki chory. No ale w końcu wczoraj mi się udało
i dobre pół godziny mieliśmy autentyczną zabawę
i w zagryzanie i w zapasy i koci łapci
Florek był zachwycony
i dzisiaj o poranku już była powtórka z rozrywki. Co prawda pozostałe koty mają oczy jak spodki
i ich miny to mieszanka politowania z przerażeniem, że im pańcia już do reszty zgłupiała... ale Florek w końcu się bawi 
A tymczasem, gdy Floruś usnął mnie zaczął zaś męczyć talent... Ja to chyba bym chora była gdybym co chwilę coś nie nawydziwiała w mieszkaniu
No ale reakcja Maryśki i Melby to taka trochę średnio zachęcająca do dalszych działań...
Maryśka: A to co niby ma być Melba: ja nic nie widzę

Maryśka: Mama no choć zobacz co ona tu narobiła Melba: ja nic nie widzę

No dobra, pokaż mała to paskudztwo

I co, i co myślisz

Już nie mam wątpliwości - pańcia oszalała

Spadam na starą półkę póki można, pewno ją też popsuje
Zrobiłam im tą półkę żeby się przyzwyczajały a dalszą działalność innowacyjną będę kontynuować w przyszłym tygodniu jak będę miała już wszystkie komponenty. No i pypcia chciałam już dostać, żeby sprawdzić jak się ta wykładzina dywanowa nada jako tkanina obiciowa
A Floruś robi kolejne postępy zabawowe
przy ostatniej zabawie to można śmiało powiedzieć, że się rozbrykał. Wykonywał żabie skoki w celu zamordowania to mojej ręki, to nosa i kilka żabich skoków zrobił na dywanie, ot tak sobie dla kurażu
Potem wrąbał sporą porcyjkę jedzonka i teraz śpi 
A ja zapomniałam napisać, że Florek zrobił też postępy w zupełnie innej dziedzinie
Dzisiaj już dwa razy zrobił samodzielnie siku
najnormalniej w świecie przykucnął i zrobił piękne siii
...na kocyk 
A Floruś właśnie dogonił wagowo Maryśkę
co prawda Marysia nie miała mega wagi ale była zdrowym kociakiem no i jeszcze bardzo niedawno Florkowi do wagi Marysi było bardzo, bardzo daleko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz