wtorek, 23 czerwca 2009

Aluś jest dziewczynką :)

Dzisiaj w nocy :hyhy: tuż po północy :hyhy: gdy miziałam Agata po brzusiu, nagle doznałam olśnienia :racja: Hmmm :oczami: , u Agata od jakiegoś już czasu, gdy mi brzusio do miziania wywala widzę zalążki pomponów :oczami: ale czy ja kiedykolwiek zauważyłam taką ozdobę u Alka Miziam brzusio Agata i dalej myślę :hyhy: a jak powszechnie wiadomo, myślenie ma przyszłość :hyhy: Miziam więc i myślę, widziałam czy nie widziałam, oto jest pytanie Nic nie wymyśliłam poszłam więc po Alka, odwracam kołami do góry, zaglądam pod ogon :szok: i cóż tam widzę... Nie może być
Biorę więc Agata w jedną rękę, Alka w drugą...
:szok: Nie może być
Biorę Marysię w jedna rękę, Alka w drugą...
:szok: Nie może być
Biorę Marysię w jedną rękę, Agata w drugą...
:szok: Nie może być
W końcu dzieciakom się znudziło
i zaczęły marudzić, że już tak nie chcą Mówię wiec sobie, późno jest, może mi co dolega :hyhy: Prześpię się i rano powtórzę cała operację :hyhy: O poranku nic się nie zmieniło :hyhy:

Aluś to dziewczynka


Tym razem pobiłam własny rekord spostrzegawczości
:racja: po miesiącu z nakładem raczyłam zauważyć, że domniemany Aluś to Alusia :racja: Ale faktem jest, że w celach poznawczych ;) zaglądałam im pod ogonki tylko po urodzeniu Gdzie by mi przeszło przez myśl, że taka wielka bambaryła to może nie być chłopak No i owszem w porównaniu z Agatem ma słodka buziunię, ale taką samą miał Onyś w tym wieku
No a przy delikatnej, słodkiej i subtelnej urodzie Marysi... no cóż

Alusia i Marysia, dwie siostrzyczki



Ale przede wszystkim ta wielkość
:bezradny: waży przez cały czas tyle samo co Agat, albo czasem ciut mniej (dzisiaj rano 730 g a miesiąc skończyła w niedzielę), łeb jak sklep :bezradny: łapska jak u wilczura :bezradny:

A to dziewusia




Przypuszczam, że minę miałam... podobną do Onysiowej :szok:
Dłuższą chwilę nie bardzo mogłam w to uwierzyć i posądzałam się i brak co najmniej kilku klepek :172: Jeszcze teraz co jakiś czas zaglądam kociakom pod ogonki
:hyhy: ale wciąż nic się nie zmienia :hyhy: , a porównując Agata do dziewczynek :D naprawdę nie można mieć wątpliwości :hyhy:
Myślę, ze po porodzie w jakimś stopniu zasugerowałam się i wagą i wielkością
, no bo przecież niemożliwe :hyhy: żeby to nie był chłopak, skoro wygląda identycznie jak kociak, który chłopakiem jest na bank :hyhy: ...A jednak możliwe

Teraz mój dylemat nr 1, to co zrobić z imieniem nowo odkrytej dziewczynki
Na pewno opcja, żeby z Alejandro zmienić na Alejandra odpada, bo już jakiś czas temu sama stwierdziłam, że to imię ani troszkę nie pasuje ani do charakteru ani do wyglądu :racja: Alusia pasuje :oczami: Ale zastanawiam się czy małej całkiem nie przechrzcić :oczami: Szczególnie, że miałam na oku imionka dla dziewczynek, które mi się bardzo podobały :oczami: Najbardziej mi chodzi po głowie Amelka :oczami: to chyba pasuje do niej jeszcze bardziej niż Alutka ;)



A ja ciągle patrzę pod ten ogonek, bo własnym oczom nie mogę uwierzyć :hyhy:
Choć z drugiej strony to ciągle mnie jedno zastanawiało
:hyhy: Jak to możliwe, że kotuś, który sprawia wrażenie najbardziej ciapowatego z rodzeństwa jest jednocześnie taki rezolutny No bo kto pierwszy obczaił jak się na łóżko pańci wchodzi? :mrgreen: Kto rozpoczął kuwetkowanie? :mrgreen: i teraz za każdym razem gdy się siusiu zachciewa, to Alusia pędzi do kuwetki i robi si jak należy :mrgreen: Kto jest najbardziej odważnym kotkiem i pierwszy się ładuje każdemu na kolana i strasznego :hyhy: Onyksia się nie boi ani troszkę? Kto pije mleczko z miseczki? Kto zaczął pierwszy biegać jak wariat za wstążeczkami? Przecież aż tak rozgarnięta to musi być dziewczynka :mrgreen:
No ale i tak jak przyjdzie wet, to pierwsze co mu podstawię pod sam nos pupy maluszków
:mrgreen: bo może jednak zwariowałam :wesoły: No ale jak mogłam aż tak zwariować, skoro to wygląda tak: u Marysi i Alusi - odległość ok 0,5 cm, u Agata - 0,5 - dwie kropki i kolejne 0,5



Na razie postanowiłam dać dzieciakom święty spokój :oczami: poczekam na weta, może coś razem mądrego wydumamy :oczami: W końcu co dwie głowy to nie jedna i co cztery ręce to nie dwie :oczami: Na chwilę obecną nie ma to jakiegoś ogromnego znaczenia czy to Aluś czy Alusia (z ewentualną Amelką wstrzymam się do ostatecznego rozstrzygnięcia) a dzieciaki są w takim wieku, że za długo na jednoznaczną odpowiedź nie przyjdzie mi czekać :oczami:
Może być coś w tym co mówił wet z różnym rozwojem u dzieciaków
:oczami: Agat jest większy, nie dużo ale jednak i ostatnio nagle mi mocno wysmuklał, ciałko się wydłużyło, łapki też, a Alus(ia) to ciągle jeszcze puchata kulka, chociaż też już na coraz dłuższych łapkach :oczami: Poczekamy zobaczymy :oczami: lekcja cierpliwości na pewno mi nie zaszkodzi ;)
Ale powiem Wam w wielkiej tajemnicy że bez względu na finał, cała ta afera ogromnie mi się podoba :hahaha:



A Alusi(owi) chyba coś za bardzo podoba się bycie gwiazdą :mrgreen: i dalej uskutecznia kolejne atrakcje. To pierwszy dzieciak, którego Onyś polubił. Spacerowali sobie wspólnie po mieszkaniu :mrgreen: wyglądało to tak jakby Onyś dziecko oprowadzał po włościach ;) W tak zwanym międzyczasie miało miejsce coś, co mnie zaś wprowadziło w osłupienie :szok: (jeszcze trochę a mi taki wyraz twarzy zostanie :szok: ) Aluś(ia) w trakcie wycieczki zapuścił(a) się w okolice nosa Zuzanki, Zuzia nic, podchodzi Onyś, jak go nie sieknie po głowie z wielkim sykiem: spadaj bzidalu, to mój kotek jak Onyś się odsunął, dalej z idealnym spokojem przyglądała się jak dzieciak paraduje pod samym jej nosem :mrgreen:
No ale w końcu Onyś Alusia(e) zaś przechwycił... i zaprowadził do własnej miski z ...miamorem
:trwoga: A Alus(ia) dawaj za tego miamora, ale super jedzonko :trwoga: Oczywiście zabrałam smarkacza nim zdołał coś dziubnąć :cisza: ale może kurczaka lub indyka to można by im już spróbować ugotować? :oczami:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz