środa, 24 czerwca 2009

12 listopad 2008r.

Pod koniec mojej działalności, nawet Floruś postanowił mi pomóc - w obszywaniu drabinek :mrgreen: mądry chłopczyk, wiedział, że to dla niego :mrgreen: Melba i Zuzia dwoiły się i troiły przez cały czas. Marysia z doskoku. Tinka postanowiła mi pomóc w szyciu - krawcowa się znalazła ;) Jeden Onyś tylko pazurem nawet nie kiwnął... i przylazł bandyta na gotowe Cwaniaczek taki najważniejsze to nie dać się pańci wykorzystać w pracach domowych :hyhy:
Wymieniłam całe obicie drapaka, dwie półki obiłam wykładzina dywanową, resztę pluszem, no i najważniejszy element renowacji to hamaczki od Rufiego :mrgreen:
Tu wielkie buziaki dla Goliash, która razem ze swoim Tż przywiozła mi je już wczoraj
:mrgreen: a tak musiałabym jeszcze czekać i czekać na przesyłkę, a dzięki Goliash moje kociaste już dzisiaj mogą wylegiwać się na przerobionym drapaczku :mrgreen: Dziękuję


A oto mój prawie nowy drapak :mrgreen: Oczywiście Onyś twierdzi, że to jego zasługa


Jeszcze muszę wymienić obicie na dwóch półkach, tych na ścianie, ale dzisiaj już mi się nie chce -
ważne, że drapak gotowy :D

Normalnie jak armata teraz ten drapak wygląda :D
Teoretycznie nie powinno być źle pięć hamaków na sześć kotów to całkiem nieźle :D Nie uwierzę, że wszystkie naraz będą chciały na hamakach leżeć... no chyba, że wszystkie na tym samym


A w międzyczasie stwierdziłam, że jednak pięć hamaków to za mało... i dorobiłam szósty O ile zaś mnie coś nie napadnie to ostatecznie drapak będzie wyglądał tak :D



No a teraz czterotygodniowy Florek :serce:
Straszna z niego ciągle jeszcze łajza, ale wcina ciągle jak dziki smok. Dobowe przyrosty poniżej 20 g nie schodzą, tfu, tfu, tfu :modlitwa: Waży teraz 470g :mrgreen: a to oznacza, że Maryśkę już pięknie przegonił, ale do 660g Amelki i 690g Agata to jeszcze cała wielka przepaść
Ale za to bawi się już coraz więcej i coraz fajniej
:mrgreen: Ząbki ma już całkiem spore więc nieco boleśnie odczuwam chwilami zabawy w zagryzanie i zaczynam się obawiać czy mi w końcu nosa nie skróci Gania też już coraz pewniej po pokoju, próbował się już nawet wybrać na wycieczkę do kuchni ale zgarnęłam nicponia przy drzwiach

Widok z góry na śpiocha
:serce:


Balans bieli tragedia, ale za to Florek ma fajne minki




A tyciutki kotecek przed chwilą dał czadu :shock: poszłam skontrolować co robi - powinien spać, bo do pory karmienia niby jeszcze troszkę zostało. Wchodzę do pokoju i co widzę :laughing: małe rude gania jak wariat po pokoju :laughing: No to łapię się za szykowanie jedzonka, filiżanka jest, smoczek jest, woda się gotuje, zalewam mleczko, strzykawkę trzymam w zębach i co widzę :shock: mała ruda torpeda lata po kuchni :shock: Mało sobie nóg nie połamałam pędząc na ratunek tyciutkiemu koteckowi :laughing: dalej ze strzykawką w zębach oczywiście... A ten łotr rzucił mi spojrzenie, no wiesz jak możesz mi taką fajną zabawę psuć :zakaz: no ale szybko dał się udobruchać wrąbał 10 ml duszkiem, wywalił brzusio do wycałowania :serce: - bez tego posiłek jest nieważny i usnął jak aniołek :serce:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz