wtorek, 23 czerwca 2009

6 listopad 2009r.

No a u nas zaś trudniejsze chwile... Maluchowi tym razem pociekła ropa z ucha :shock: Wet kazał nie panikować i pędzlować uszko Betadine, czekamy do jutra co się będzie działo, jeśli dalej będzie wyciekać to wracamy do antybiotyku... Istnieje szansa, że to moja wina :cenzura: W tym uszku był jeden z tych paskudnych ropnych wyprysków :cenzura: wydawało mi się, ze już jest ok, ale może za wcześnie przestałam mu to uszko smarować... Faktem jest, że nie zajrzałam mu do tego ucha ze dwa dni :cenzura: nie wiem, chyba się zasugerowałam tym, że wszędzie tak mu się wszystko pięknie zagoiło...
Pocieszające jest to, że mały ma apetyt, poza wczorajszym 12 godzinnym przestojem przybiera na wadze całkiem przyzwoicie, potrafi już siedzieć jak normalny kot
i z całkiem sporym zapałem zwiedza dywan :oczami:
A może jednak za wcześnie odstawiliśmy antybiotyk
:przestraszony:...



Floruś jest biedny, ale pańcia to głupia jak but :cenzura: Nikt tak dobrze nie wie o tym jak ja, że to, że Florek żyje to tak naprawdę cud i nie zajrzeć mu do ucha przez dwa dni... to trzeba być po prostu kretynem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz