wtorek, 23 czerwca 2009

23 październik 2008r.

Mały rudziątek ciągle walczy bardzo dzielnie. Ale nadal trzeba czekać z jakimkolwiek entuzjazmem na to co się dzieje, choćby po to, żeby nie zapeszyć. Kciuki są nam nadal bardzo potrzebne.
Pśtryknęłam mu wczoraj kilka foteczek. Ma pycholek uflejany w mleczku, no i lekko zmierzwioną fryzurkę - to efekt matczynych zabiegów pielęgnacyjnych, Tinka taka jest zdolna, że jak go zacznie memlać to on cały mokry

Aha, mały ma na imię Florek
:redcat: jeszcze dumam nad tym, żeby był to Florek na B... Ciocia Satin poddała mi wczoraj fajny pomysł ale z tym to się akurat nie pali.
Mamunia szoruje synusia
:serce:


Chyba coś już zaczynam widzieć


Pokonam tą niebieską zawalidrogę. A to niebieskie to mój sweter, którego rękawy służą małemu za kołderkę



Tak sobie śpiam



A tak awanturuję się o jedzenie

Na ostatniej fotce troszkę widać na jakich piernatach się maluch wyleguje. Na samym dole jest poduszka elektryczna, potem poduszka, która się akurat nagrzewa, a na samej górze ta na której śpi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz