6 sierpień 2008r.
Gdy wróciłam z pracy z lekka wypompowana
ułożyłam się z dzieciakami do mizianek
a że pozycja troszkę zbyt wygodna i sielankowo mi się zrobiło jak mnie szkraby oblazły to... usnęłam
Budzę się, rozglądam, szkraby zniknęły
jedna Marysia tylko rozwalona jak turecki basza na moim brzuchu
reszty brak
Rozglądam się dalej po całym pokoju, zaglądam na parapet, do budek, pod łóżko... no nie ma
Podnoszę głowę do góry i co widzę
Agat i Amelka śpią w najlepsze na najwyższym hamaku dorosłego drapaka

Widok z góry (ja na taborecie kuchennym a aparat prawie pod sufitem
)

Ciotka Tinka też nie mogła uwierzyć, że je ukochane miejsce te pchły pozwoliły sobie zająć


Tu znowu uskuteczniałam podsufitowe wygibasy


Cześć
ale nam się dobrze spało
następnym razem musisz przyjść tu z nami



Maluchy rosną niesamowicie
chwilami jestem w szoku jak wsadzam dzieciaki na wagę... a już Agat to naprawdę daje czadu
No ale nie da się ukryć, ze maluchom apetycik dopisuje
Jeszcze tylko Marysi nie zdołałam przekonać do suchej karmy
Twierdzi, że jest to niejadalne i nadal wcina tylko mixol, no i oczywiście mleczko mamusi. Za to Agat i Amelka zawijają suche aż miło.I jeszcze Agat
mruczy jak traktor od urodzenia, terkocze i świerszczy też już od długiego czasu, a wczoraj dodał kolejny efekt dźwiękowy do swojego repertuaru... Agat warczy jak pies
Odkryłam tę nową umiejętność, gdy złapał piłkę w pyszczek i biegał z nią jak wariat po całym pokoju, jednocześnie wydając z siebie odgłos najautentyczniejszego warkotu
Goliash, ja Cię nie chcę straszyć
ale Agat to chyba będzie kot orkiestra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz