12 lipiec 2008r.
Amarilla czyli Marysia to uosobienie słodyczy i niewinności połączone z wyjątkowym sprytem i inteligencją, którymi wykazała się już w pierwszych chwilach po urodzeniu
To ona zabrała się ochoczo i energicznie za rozruszanie cycusiów mamy i poprzecierała szlaki rodzeństwu. Dzisiaj nadal głównym jej zajęciem jest walka o cyce z dwoma braćmi bambaryłami
którzy swoimi niezbyt skromnymi kształtami usiłują zagrodzić dziewusi drogę do jedzonka... Ale nie z Marysią te sztuczki
Wciska się dzielnie pomiędzy braci i znajduje drogę do jedzonka, a wielokrotnie młóci swoimi łapusiami po głowach braci
z takim impetem, że z lekka ogłuszeni ustępują małej miejsca
Głównie wygrywa z Alkiem, którego już nauczyła poszanowania dla płci pięknej, Agat natomiast zazwyczaj pozostaje niewzruszony
Marysia najpiękniej ze wszystkich daje mi buziaczki i przychodzi pod sam mój nos w celu wystawienia brzusia do całowania
W coraz częstszych i coraz dłuższych już chwilach zabawy, Amarilla biega jak mała torpedka po pokoju, wskakuje na braci całym ciałkiem i tarmosi ich niemiłosiernie
Niech sobie nie myślą, że jak jest mniejsza to nie da sobie z nimi rady
Dzisiaj wpadła na pomysł nowej zabawy, usiłowała zamordować moje stopy
I dzisiaj również sterroryzowała własną matkę
zagoniła ją pod łóżko, tak że Melba nie miała jak się ruszyć
i dorwała się nadprogramowo do cyca
a co, w końcu pełen luksus i komfort przy jedzeniu, bez tych dwóch zawalidróg 
Alejandro czyli Aluś, spokojne, kochane dziecko
Czasem jeszcze zdarza mu się zgubić w pokoju i zaczyna popłakiwać za mamą
Ale uratowany od razu wygina całe ciałko i rozkosznie się przeciąga
Chyba nadrabia zaległości miziankowe ze mną, bo poprzednio był ostatni do mizianek i łypał na Marysię i Agata z lekkim niesmakiem i zdumieniem, a cóż może być miłego w przytulaniu się do tej wielkiej dziwnej stwory
Ale któregoś dnia przyczłapał do mnie, wdrapał się na moją szyję i na niej usnął
chyba mu się to spodobało bo od tego czasu stał się pierwszym przytulankiem
Aluś często się czemuś baaardzo dziwi
Siada wtedy nieruchomo i wpatruje się zdumionymi oczkami w owo coś... Pierwszym tym czymś byłam ja
jego zdumienie nie miało granic, jak można tak wyglądać
Teraz dziwi się to na widok myszek, to innych zabawek
Ale nie przeszkadza mu to wcale w ganianiu po całym pokoju i baraszkowaniu z rodzeństwem
Gdy dziś zobaczył jak Marysia tarmosi moją stopę, bez dłuższej chwili zastanowienia dobrał się do tej drugiej 
Agathangelos czyli Agat
Na pierwszy rzut oka może się wydawać ciapowatym miśkiem
Ale niech nikogo te pozory nie zmylą, już on wie jak o siebie zadbać
Niby bezszelestnie, bez przepychanek i marudzenia pierwszy zawisa na cycu i to oczywiście tym najlepszym
A jak już zawiśnie, to przysysa się z taką siłą, że właściwie nie da się go ruszyć
Gdy Aluś tak ze trzy razy w trakcie jednego karmienia zmienia menu, Agat uparcie wisi na swoim cycu i ciągnie... jak odkurzacz
Bardzo często jego posiłek kończy się w taki sposób, że w końcu cyc wysuwa mu się z paszczy, a on ... nosem ląduje na podłodze
czego oczywiście nie zauważa i śpi jak suseł. Czasem gdy Melba serwuje posiłki zbyt często, odsysa się ustępując miejsca rodzeństwu i wtedy przyczłapuje do mnie i z rozkoszną minką albo wywala brzuch do miziania, albo obgryza mi palce 
Agat jest pionierem w odkrywaniu wszelkich nowości
On pierwszy pokonał długość dywanu, pierwszy próbował skakać, pierwszy zaczął tarmosić rodzeństwo 
A wczoraj wieczorem odkrył, że oprócz cyca jest jeszcze inne jedzonko
w misce mamusi
Zabierałam go na drugi koniec pokoju, a ten z uporem maniaka czterokrotnie wracał do miski i wpychał tam swoją paszczę 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz