piątek, 5 czerwca 2009

7 lipiec 2008r.

A moje maciupeństwa rozziewane, rozespane :serce: pojadły sobie spokojnie przy babci :hyhy: a potem... :serce: chwilka mizianek, troszke baraszkowania i spacerków po dywanie, Amarillka podstawiała mi brzusio pod sam nos do całowania :serce: Aluś wlazł mi za dekold :serce:;) Agat troszkę popodgryzał mi palce, a potem zwinął się w kłębuszek i usnął na mojej ręce :serce:

Maleństwa dzisiaj zaś rozłożyły mnie na łopatki :serce: tym razem cała trójka. Po pierwszym popołudniowym karmieniu, po krótkich miziankach wszystkie trzy przydreptały do mnie, poukładały się w okolicach mojej szyi i usnęły... a właściwie to usnęliśmy sobie razem Oj, jak miło
Sielanka jednak nie trwała zbyt długo
;) bo przyszli moi rodzice... i zostali obfukani przez dzieciaki Pierwszy raz zobaczyłam, że moje maleństwa to już bardzo groźne koty
Maluchy chyba same były zdziwione, ze tak potrafią, bo później miały troszkę głupie miny, prawie jak tatuś na ich widok :hyhy: A jak skończyły fukać, to siedziały jeden obok drugiego i wpatrywały się w te dziwne obce nogi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz