7 lipiec 2008r.
A moje maciupeństwa rozziewane, rozespane
pojadły sobie spokojnie przy babci
a potem...
chwilka mizianek, troszke baraszkowania i spacerków po dywanie, Amarillka podstawiała mi brzusio pod sam nos do całowania
Aluś wlazł mi za dekold 
Agat troszkę popodgryzał mi palce, a potem zwinął się w kłębuszek i usnął na mojej ręce 
Maleństwa dzisiaj zaś rozłożyły mnie na łopatki
tym razem cała trójka. Po pierwszym popołudniowym karmieniu, po krótkich miziankach wszystkie trzy przydreptały do mnie, poukładały się w okolicach mojej szyi i usnęły... a właściwie to usnęliśmy sobie razem
Oj, jak miło
Sielanka jednak nie trwała zbyt długo
bo przyszli moi rodzice... i zostali obfukani przez dzieciaki
Pierwszy raz zobaczyłam, że moje maleństwa to już bardzo groźne koty
Maluchy chyba same były zdziwione, ze tak potrafią, bo później miały troszkę głupie miny, prawie jak tatuś na ich widok
A jak skończyły fukać, to siedziały jeden obok drugiego i wpatrywały się w te dziwne obce nogi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz